Nasze biegaczki narciarskie startowały w miniony weekend w otwartych mistrzostwach Szwecji. Sobotni bieg juniorek na 5 kilometrów łyżwą wygrała Izabela Marcisz, która pokonała uważaną za wielki talent Tove Ericsson, ale po zawodach głośniej było o innej Polce.
Jak relacjonuje dziennik "Expressen" w czasie sobotniego biegu juniorek na 5 km łyżwą Rucka upadła i leżała nieruchomo w śniegu. Świadkowie relacjonują, że pierwsze osoby, które pojawiły się przy naszej reprezentantce, krzyczały o ataku serca. Rucką zajęli się lekarze, na miejsce wezwano ambulans. 18-latka szybko odzyskała jednak przytomność i okazało się, że czuje się całkiem dobrze.
- Nie chciała jechać do szpitala, a gdy porozmawialiśmy z polską ekipą wyjaśniono nam, że sytuacja jest pod kontrolą. Wiedzieli o co chodzi - powiedział dyrektor zawodów Stefan Nieminen.
ZOBACZ WIDEO Skoki narciarskie. Kamil Stoch o loteryjnym konkursie w Wiśle. "Nie można się było skupiać na wynikach"
Trenerka polskich biegaczek Justyna Kowalczyk wytłumaczyła Szwedom, że nie ma żadnego zagrożenia. - Coś takiego zdarzało się Elizie kilka razy w czasie ostatnich trzech lat. Była w Polsce u kilku lekarzy by dowiedzieć się o co chodzi, zbadano jej serce i wszystko jest z nim w porządku - powiedziała mistrzyni olimpijska z Vancouver i Soczi.
Czytaj także:
Puchar FIS w Olos. Justyna Kowalczyk cały czas w formie. Nie dała szans swojej podopiecznej
Mroźne problemy Justyny Kowalczyk. Polka zdradziła, na jaką cierpi przypadłość
- Ona cierpi na chorobę która sprawia, że czasami mdleje. Wygląda na to, że do takich sytuacji dochodzi na zjazdach. Mózg nie dostaje tlenu i zawodniczka mdleje. Lekarze w Polsce powiedzieli nam jednak, że nie jest to niebezpieczne i że Eliza może startować - zaznaczyła Kowalczyk.
Eliza Rucka ma niespełna 19 lat, jest zawodniczką klubu MKS Istebna. Na mistrzostwach Polski w 2018 roku zdobyła złoty medal w mieszanym sprincie drużynowym. W zawodach Pucharu Świata jeszcze nie zadebiutowała.