Protesty kobiet cały czas nie ustają. Polki nie zgadzają się na zaostrzenie przepisów aborcyjnych, co może się stać po wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Sędziowie uznali, że aborcja embriopatologiczna jest niezgodna z konstytucją.
W strajki angażuje się wiele znanych osób w tym sportsmenki. Od początku akcję popiera Justyna Kowalczyk. Mistrzyni olimpijska tłumaczy, że kobiety powinny przestać milczeć.
- Nie chodzi mi o to, by każda z nas miała takie samo zdanie, bo jesteśmy różne, inaczej wychowane i mamy odmienne poglądy, ale za naszymi plecami próbuje się zrobić coś dla nas niezwykle istotnego, czyli ograniczyć swobodę i życie. Każda z nas, nawet ta, która uważa, że to słuszne, powinna to powiedzieć. O to walczę. Cenię kobiety, które na co dzień, wychodząc na ulicę i strajkując, mają wiele do stracenia. A mimo to wychodzą - tłumaczy biegaczka narciarska w "Przeglądzie Sportowym".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nowa rola Anity Włodarczyk
Kowalczyk podziękowała uczestniczkom protestów. Następnie zaapelowała do rządzących, aby swoimi działaniami doprowadzili do uspokojenia sytuacji w kraju.
- Liczę, że ludzie, którzy rzucili nas na protesty przeciwko niedawnemu orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zaostrzenia prawa aborcyjnego, trochę się opamiętają. Bo nie tędy droga - przyznaje.
Była biegaczka narciarska przyznała, że w internecie doświadcza "hejtu". Pozytywnych wiadomości jednak otrzymuje znacznie więcej. Nie żałuje, że opowiedziała się za strajkiem.
Bardzo mocny wpis Justyny Kowalczyk ws. sytuacji w Polsce. Internauci podzieleni >>
"Hejterka" przeprosiła Justynę Kowalczyk. Biegaczka jednak drąży inny temat >>