Ojciec Darii, Siarhiej, siedem razy uczestniczył w igrzyskach olimpijskich. Po karierze pracował jako trener w Centrum Przygotowań Olimpijskich. Na łamach WP SportoweFakty opowiedział, że gdy publicznie wsparł opozycję, władza zaczęła prześladować jego rodzinę.
- Usłyszałem w związku narciarskim, że mam trzymać gębę na kłódkę. Do sąsiadów pukali w naszej sprawie funkcjonariusze z biura do spraw walki ze zorganizowaną przestępczością. A Darii zakazano startów w zawodach - mówi Dalidowicz.
- Jako 15-latka uczestniczyłam w protestach. Policja wyłapywała i biła demonstrantów, wokół wybuchały granaty hukowe. Zrozumiałam, że są w tym kraju ludzie zdolni do wszystkiego. Kierują się zwierzęcą nienawiścią - opowiada jego córka, Daria.
TUTAJ PRZECZYTASZ CAŁĄ HISTORIĘ
Wywiad autorstwa Tatiany Kolesnychenko i Dariusza Farona wzruszył Adama Małysza, dyrektora koordynatora ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej, konsultanta zarządu Polskiego Związku Narciarskiego.
ZOBACZ WIDEO: Świetne igrzyska w wykonaniu Stocha. "Do medalu mało brakowało"
- To jest bardzo niesprawiedliwe. Ta historia sprawia, że ma się łzy w oczach. To utalentowana zawodniczka, która mogłaby odnosić sukcesy na arenie międzynarodowej, a zostało jej to zabrane. Może rozwiązaniem jest to, aby starała się o polskie obywatelstwo - zastanawia się Małysz w rozmowie z WP SportoweFakty.
Twierdzi, że PZN ma możliwości, aby pomóc Dari:
- Choćby w siatkówce i piłce nożnej kilka razy dość szybko udało się załatwić kwestie związane z polskim obywatelstwem. To jest do rozważenia. Tym bardziej, że prezydent jest prosportowy, co może przyspieszyłoby formalności.
Małysz zaznacza, że po sprawdzeniu poziomu sportowego Białorusinki i pozytywnej ocenie, związek mógłby wyjść z propozycją treningów w polskiej kadrze. Legenda polskich skoków dodaje, że, co prawda, nie działa w zakresie biegów narciarskich, które w PZN mają własną strukturę, ale sądzi, że Daria mogłaby uzyskać pomoc.
- Wielu obywateli świata startuje w innych reprezentacjach niż w tej przynależnej ich miejscu urodzenia. Uważam, że osobom będącym w takich sytuacjach trzeba pomóc. Zauważmy, że to mogłoby być z korzyścią także dla nas - zaznacza Małysz. - Jeśli zawodniczka miałaby polskie obywatelstwo, nie ma żadnych przeciwwskazań, aby trenowała w naszej kadrze. Oczywiście, jeżeli chciałaby reprezentować nasz kraj.
To niejedyna deklaracja pomocy dla zawodniczki.
- Jest nadzieja, że wznowię karierę. Skontaktował się z nami wieloletni trener Justyny Kowalczyk, Aleksander Wierietielny. Zapytał, czy nie chciałabym trenować w Polsce biathlonu. Jesteśmy w specyficznej sytuacji, więc nie padła konkretna propozycja, ale widzę światełko w tunelu. I jestem otwarta na biathlon - powiedziała w wywiadzie Daria.
Kubańscy bokserzy zaskoczeni popularnością skoków narciarskich w Polsce >>