Dramatyczne wspomnienia medalisty olimpijskiego. "Mogli mnie dźgnąć nożem"

Wojciech Bartnik wdał się w poważną bójkę tuż przed Igrzyskami Olimpijskim w Sydney. - To byli dilerzy narkotykowi - w rozmowie z "Faktem" były pięściarz wspominał wydarzenia z początku XXI wieku.

Rafał Szymański
Rafał Szymański
Wojciech Bartnik PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: Wojciech Bartnik.
Niedawno minęła 30. rocznica zdobycia brązowego krążka przez Wojciecha Bartnika w Barcelonie. W dalszym ciągu to 54-latek jest ostatnim polskim pięściarzem, który sięgnął po medal na Igrzyskach Olimpijskich.

Bartnik miał dużego pecha, bo na Igrzyskach w Atlancie złamał kciuk podczas walki z Lakhą Singhiem, zaś później przegrał z Georgim Kandelakim. Z podobnym problemem musiał zmierzyć się cztery lata później, w Sydney.

- Tydzień przed odlotem na igrzyska poszedłem we Władysławowie na kolację. Zostałem zaczepiony przez paru kolesi i musiałem się bronić. Uderzyłem niefortunnie i złamałem palec - ujawnił w wywiadzie dla "Faktu".

Kontuzja była na tyle poważna, że na Igrzyskach Bartnik nie był w stanie zagrozić Williamowi Bennetowi. - Gdy uderzyłem, poczułem ból aż do serca - mówił. Pojedynek wagi ciężkiej zakończył się zdecydowaną wygraną mistrza świata pochodzącego ze Stanów Zjednoczonych.

- We Władysławowie mogło skończyć się gorzej. To byli dilerzy narkotykowi. Mogli mnie dźgnąć nożem... - relacjonował.

W życiu sportowca ważną rolę odegrała wiara. Od trzech lat Bartnik jest jednym z organizatorów męskiego różańca w Oleśnicy.

ZOBACZ WIDEO: Gamrot szczery do bólu. To dlatego przegrał walkę na gali UFC

Czytaj także:
Pokłosie skandalu. TVP kończy współpracę
Władimir Kliczko: Jestem zdruzgotany stratą drogiego przyjaciela

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×