Reprezentantka Polski zyskała dużą rozpoznawalność dzięki świetnym występom w Paryżu. Julia Szeremeta dotarła aż do finału turnieju olimpijskiego kobiet w kategorii do 57 kg, gdzie zmierzyła się ze wzbudzającą kontrowersje Lin Yu-Ting.
Niestety, pochodząca z Tajwanu zawodniczka odniosła zwycięstwo na punkty. Niemniej jednak Szeremeta osiągnęła ogromny sukces. Jej srebro było pierwszym medalem olimpijskim dla Polski w boksie od 1992 roku.
Yu-Ting musiała mierzyć się z dużymi problemami. Mianowicie, oskarżono ją wprost, że jest mężczyzną. Szeremeta w "Elite Mentality Podcast" przekonywała, że medialne doniesienia wokół walki nie stanowiły dla niej żadnej przeszkody.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pogromca Błachowicza złapał oponę. Kilkanaście sekund i po sprawie!
- Nie zmieniło to mojego podejścia do tej walki, traktowałem ją czysto sportowo. Tak naprawdę nie ode mnie było zależne, co tam się wydarzyło. Federacja IBA zawiesiła tę przeciwniczkę i jeszcze jedną - Khelif (Imane - przyp. red.) - na mistrzostwach świata, po tym miały zakaz. Testy nie wyszły na jaw, więc ciężko dyskutować na ten temat. Sytuacja nie została wyjaśniona, więc jest duży rozgłos - tłumaczyła polska pięściarka.
Przypomnijmy, że Yu-Ting została zawieszona w 2023 roku. Wyniki badań IBA nie zostały jednak upublicznione ze względu na brak zgody zawodniczki, co jeszcze bardziej podgrzało całą atmosferę.
- Oskarżenie pojawiło się właściwie równo ze startem olimpijskiej rywalizacji kobiet. Jego podstawą stały się słowa Umara Kremlowa - szefa organizacji IBA. Oskarżył dwie zawodniczki o to, że "próbowały oszukać swoje koleżanki udając kobiety", a testy DNA miały potwierdzić, że są mężczyznami. Informacja zaczęła żyć własnym życiem, a jej potwierdzeniem miało być to, że Khelif i Lin zostały zdyskwalifikowane podczas mistrzostw świata organizowanych przez IBA w 2023 r. - mówił nam Kacper Bartosiak, dziennikarz współpracujący z TVP Sport.
Szefem IBA jest wspomniany Kremlow. Działacz jest nazywany "zaufanym człowiekiem Władimira Putina" i w związku z tym MKOl nie uznaje jego działań. Więcej na jego temat pisaliśmy TUTAJ.
- Na pewno trochę to jest nie fair, ponieważ jeśli ma się troszkę męskich hormonów, jest się troszkę silniejszym, więc ta sytuacja musi być wyjaśniona - podkreśliła Szeremeta.
MKOL nie wziął pod uwagę ustaleń Międzynarodowej Federacji, dlatego dopuścił Yu-Ting do rywalizacji z kobietami na igrzyskach olimpijskich. Szeremeta została zapytana, czy istnieje możliwość, że po ponownym rozpatrzeniu sprawy, organizatorzy przekażą jej medal z najcenniejszego kruszcu.
- Jest taka szansa. Zobaczymy, jak to wszystko się rozwiąże - skwitowała wicemistrzyni olimpijska.
Czytaj więcej:
Medalistka olimpijska na razie nie trenuje. Sprawdź, jak odpoczywa po sukcesie w Paryżu[