58-letni obecnie Andrzej Gołota w swojej karierze dał polskim fanom boksu wiele powodów do radości. On sam z jednego może być niezadowolony. Cztery razy stawał do walki o pas mistrzowski. Nigdy nie wygrał.
Gołota był osobą nieco tajemniczą, stąd wielu zastanawiało się, jaką osobą jest poza ringiem. W rozmowie z dziennik.pl wiele zdradził dziennikarz Przemysław Garczarczyk.
Obaj panowie znają się już ponad 30 lat, dokładnie od 1991 roku. - Ceni sobie prywatność, nie lubi, jak wokół niego są ludzie, których nie zna, zamyka się przed nimi - zdradził przed laty dziennikarz.
ZOBACZ WIDEO: Co dalej z Michałem Materlą? Wymowne słowa Macieja Kawulskiego po KSW
Dodał, że właśnie ci, którzy go nie znają, rozpowiadają największe bzdury na temat legendarnego boksera. - Niestety właśnie tacy ludzie, którzy zupełnie go nie znają, potem go oceniają. Stąd się biorą te wszystkie mity - przyznał.
Jaki zatem jest Andrzej Gołota w ocenie Przemysława Garczarczyka? - Dla przyjaciół to zupełnie inny człowiek. Jest bardzo wesoły - zdradził.
Dziennikarz odniósł się również m.in. do wstydliwych porażek w karierze Gołoty. Ekspresowa porażka z Lenoxem Lewisem czy ucieczka z ringu podczas drugiego starcia z Mike'm Tysonem. Pojawiły się plotki, że z tym wszystkim mogło być "coś tak" i na takich rozstrzygnięciach ktoś mógł się solidnie wzbogacić.
Czy Gołota przegrywał, bo ktoś mu tak kazał? - To jest jedna z największych bzdur, jakie słyszałem - uciął stanowczo Garczarczyk. Wrócił pamięcią do starć z Riddickiem Bowe'em, które podał za przykład. Polak dwukrotnie obijał rywala, ale dwukrotnie posłał ciosy poniżej pasa.
Garczarczyk przypomniał, że chcąc zarobić, trzeba było stawiać właśnie na Gołotę. - W pierwszej walce z Bowem przebitka wynosiła 20:1, w drugiej jakieś 8:1 - wytłumaczył.
Zobacz także:
Hit nad hitami? Jest chętny na Adamka. To polski gwiazdor
Gigantyczny skandal na gali MMA