Mike Tyson, 58-letni były mistrz świata w boksie wagi ciężkiej, szykuje się do spektakularnego powrotu na ring. Walka z popularnym YouTuberem i zawodowym bokserem, Jake'em Paulem, odbędzie się 15 listopada na stadionie AT&T w Teksasie.
Obaj pięściarze mieli wyjść do ringu już w lipcu, ale problemy zdrowotne (TUTAJ przeczytasz więcej >>) Tysona spowodowały, że lekarze nie wydali zgody. Pojedynek został więc przełożony o cztery miesiące.
Wielu ekspertów, ale też cała masa internautów "zarzuca" Tysonowi, że zgodził się na walkę tylko i wyłącznie ze względu na pieniądze. Mówi się o rekordowej gaży dla uczestników pojedynku, który ma przyciągnąć nie tylko około 100 tysięcy widzów na stadionie AT&T, ale również miliony przed ekranami (show pokaże Netflix).
ZOBACZ WIDEO: Głowacki poirytowany po walce z Kasperskim. "Nastawiłem się na mocną bitkę"
Tyson sprzeciwił się takim głosom i podkreślił, że nie chodzi tu o pieniądze. Rozmawiając ostatnio na Cage Wars MMA, Amerykanin stanowczo stwierdził, że nie kieruje nim chęć zysku. "To dla mnie bzdura. Nie robię tego dla pieniędzy. I nigdy nie robiłem. Jestem mężczyzną, kocham ryzyko. Czasami chcę sprawdzić, kim naprawdę jestem. Chcę wystąpić przed światem. Od 14. roku życia to mnie napędza" - powiedział Tyson.
Walka Tyson-Paul została zaplanowana na osiem rund po dwie minuty każda. Pięściarze będą też używać nieco cięższych rękawic niż zazwyczaj. A trzeba podkreślić, że cięższe rękawice przekładają się na mniejszą siłę ciosów. Pojedynek jest jednak uznawany za w pełni zawodowy.
Tyson nadal jeszcze nie jest w pełni sił, po ostatnich problemach zdrowotnych. "Trudno mi teraz chodzić, ale za dwa miesiące będę perfekcyjny" - zadeklarował.