Znany ze swojej nieprzewidywalności Tyson Fury, mimo że zaledwie w styczniu tego roku ogłosił czwarte w swojej karierze przejście na emeryturę - miesiąc po przegranym rewanżu z Ołeksandrem Usykiem - wyraził tęsknotę za ringiem i dopingiem fanów.
Jak podaje "The Sun" podczas wydarzenia Goldstar Promotions w BoxPark Wembley, były mistrz świata organizacji WBC, WBO, IBO oraz IBF, który wciąż trenuje nawet trzy razy dziennie, zapowiedział swój powrót na ring.
ZOBACZ WIDEO: Urban nowym selekcjonerem. Oto co sądzą o nim kibice
36-letni Fury oświadczył jednak, że nie planuje powrotu w tym roku, ponieważ jest obecnie zajęty kręceniem drugiego sezonu popularnego serialu Netflixa "At Home With The Furys".
- To właśnie tego mi brakuje (spotkań z kibicami - przyp. red.). Każdego dnia budzę się i tęsknię za tym. Po moim powrocie na ring w przyszłym roku będę najstarszym zawodnikiem wśród młodych gwiazd boksu, ale wierzę, że nadal mogę dać świetne widowiska - zapowiedział.
Jednym z najbardziej kontrowersyjnych momentów wydarzenia było odniesienie się Fury'ego do jego rodaka, Anthony'ego Joshuy. W ramach złośliwego żartu, Fury próbował zlicytować podpisaną rękawicę Joshuy za... zaledwie 50 pensów.
Dolał również "oliwy do ognia", gdy został zapytany o swoją opinię na temat potencjalnej walki Joshuy z YouTuberem, który został bokserem, Jake'em Paulem.
Ku zaskoczeniu wielu, Fury z uśmiechem na ustach wyraził przekonanie, że Paul znokautowałby Joshuę. Jego pewność co do tego jest tak duża, że zadeklarował publicznie, iż postawi aż milion funtów na byłego influencera, jeśli ta walka faktycznie dojdzie do skutku. - Jeśli się zmierzą, stawiam milion na Jake'a Paula - podkreślił.