Marczak to również bokser zawodowy, który legitymuję się rekordem siedmiu walk bez porażki. Ring3city to pierwszy klub w Trójmieście, który skupia ludzi, którzy lubią boks, ale nie chcą, lub nie mają czasu uprawiać go zawodowo.
Waldemar Ossowski: Od kiedy istnieje pański klub?
Marcin Marczak: Klub istnieje od maja tego roku, czyli od sześciu miesięcy już działamy. Były wakacje, to nie ukrywam, że było słabo z frekwencją, bo ludzie wyjeżdżali. Teraz we wrześniu i październiku odbył się nabór, coraz więcej osób zaczyna przychodzić na treningi czy sparingi.
[ad=rectangle]
Ja duże doświadczenie z boksem pan posiada?
- Ja już kilkanaście lat trenuje boks. 9 lat mieszkałem w Anglii i cały czas czynnie boksuje zawodowo. Po powrocie w Anglii zauważyłem, że w Trójmieście niewiele dzieje się wokół boksu.
Skąd wysunął pan taki wniosek?
- Nie było klubu, gdzie byłby na przykład ring. Był pomysł, była chęć, więc postanowiłem sam otworzyć klub. Gdzie utworzyć go najlepiej? Stocznia Gdańsk, bo jest tu jakaś przecież szczypta legendy.
Dlaczego właśnie ta lokalizacja pana skusiła?
- Tutaj jest dobre miejsce. 200 metrów stąd spalił się ten budynek stoczniowy. Ogólnie jest tutaj fajnie, klimatycznie (śmiech). Co prawda są stare mury, ale wstawiliśmy tutaj nowy sprzęt i dobrze to wygląda. Nie jest to sala gimnastyczna, jak można zauważyć we wielu klubach w Polsce, drabinki, koszykówka czy inne niepotrzebne do boksu rzeczy.
22 listopada odbędzie się Ring3city Boxing Night. Może pan opowiedzieć o charakterze tej imprezy?
- To będzie raczej na takiej zasadzie wieczoru otwartego w klubie. Nie będą to walki sędziowskie z werdyktem, będą to bardziej takie sparingi pokazowe, pojedynki towarzyskie. Uczestnikami będą członkowie klubu, zawodnicy trenujący tutaj.
Juniorzy też będą mogli się tutaj wykazać?
- Na 90 proc. nie będzie tutaj walki młodzieżowej, bo chłopaki, którzy tutaj trenują, jak również dziewczyny, mają swoje miejsca pracy, studiują czy mają życie rodzinne. W Anglii to się nazywa "white collar" - białe kołnierzyki.
O co dokładnie chodzi z ideą "white collar"?
- Chodzi o to, że ludzie którzy są zapracowani i nie mają możliwości zajęcia się boksem zawodowo, trenują u nas, a my stwarzamy im warunki do walki. Myślę, że ta idea sprawdzi się także w Trójmieście oraz całej Polsce.
Ile starć zobaczą zgromadzeni kibice 22 listopada?
- Walki będą trwały 2 minuty na dystansie 3 rund. Kibice zobaczą pięć pojedynków, w tym jeden na zasadach muay-thai.