"Szczury i nic więcej". Mariusz Grabowski atakuje środowisko bokserskie
Promotor boksu zawodowego Mariusz Grabowski jest przekonany, że gala PBN 7 nie zjednała środowiska bokserskiego. - Powiem krótko: szczury i nic więcej - stwierdził szef grupy Tymex.
- Polskie środowisko bokserskie jest zepsute. Ludzie bez zasad - pod takim tytułem ukazał się wywiad przeprowadzony przez serwis Boxing.pl z promotorem boksu Mariuszem Grabowskim.
W rozmowie, która odbyła się po gali Polsat Boxing Night 7, padło wiele mocnych i przykrych słów pod adresem środowiska bokserskiego nad Wisłą. Zdaniem Grabowskiego, organizatorowi gali Mateuszowi Borkowi nie udało się zjednać ludzi pracujących na polskiej scenie boksu zawodowego.
Grabowski zarzucił też konkurencji - Sferis KnockOut Promotions i Andrzejowi Wasilewskiemu - brak pomysłu na kariery swoich zawodników. W opinii Grabowskiego, Krzysztof Głowacki i Maciej Sulęcki (obaj Sferis KnockOut Promotions) właśnie dlatego dostali za rywali bardzo słabych zawodników.
ZOBACZ WIDEO: Kontuzja kręgosłupa przerwała karierę polskiego rajdowca. Teraz jest gotów, by wrócić- Jak można było nie pozwolić na walkę Głowackiego z Kalengą na przykład, a zgodzić się wystawić takiego ogórka (Hizni Altunkayę - przyp. red.)? To samo z Sulęckim. Ja bardzo szanuję tego chłopaka, ma potencjał. Jak można było mu dać takiego ogórka (Damiana Ezequiela Bonellego - przyp. red.)? To tak, jakby zespół z Ekstraklasy grał z IV ligą i się cieszył, że zwyciężył 6:0. To jest karygodne - ocenił Grabowski.
Promotor grupy Tymex podkreślił, że inaczej było z jego podopiecznymi. Szczególnie w przypadku Ewy Brodnickiej, której przeciwniczką (po wypadnięciu Marisol Reyes) została mocna Viviane Obenauf. Grabowski twierdzi, że liczył się z porażką swojej podopiecznej, ale podjął ryzyko.
- Mam szacunek do Borka i chciałem pomóc. Dlatego poniosłem ryzyko. Niektórzy ludzie, którzy mienili się kolegami Borka, na pewno by tego nie zrobili - podsumował promotor.