39-letni Bermane Stiverne walczył ostatni raz dwa lata temu i był tylko tłem dla napakowanego energią Deontaya Wildera. Początkowo rywalem tego ostatniego miał być Luis Ortiz, ale ten został złapany na stosowaniu dopingu, stąd zamiana.
Starcie podczas gali na Brooklynie od początku miało jednostronny przebieg. W trzeciej minucie Wilder trafił mocno rywala, który wylądował na deskach. To był początek końca. Stiverne wstał, ale za chwilę spadła na niego lawina ciosów.
Starał się zasłaniać, ale sierpowe Wildera - który nic nie robił sobie z rywala, stojąc naprzeciwko niego z opuszczonymi rękami - przechodziły nawet przez rękawice przeciwnika. Stiverne upadł po raz drugi i sędzia zakończył walkę. Ledwie był w stanie utrzymać wściekłego zwycięzcę.
Stiverne z trudem podnosił się z ringu. Wilder, niepokonany we wszystkich 39 walkach (38 KO), bez trudu obronił pas. Już zapowiedział, że chce wielkiej walki, a jego rywalem ma być Joshua, posiadacz pasów WBA, IBO i IBF.
Zobaczcie, jak wyglądała końcówka walki w Nowym Jorku:
In case you blinked last night during #WilderStiverne2 via @ShowtimeBoxing pic.twitter.com/8h6gF9Cwbu
— SHOWTIME SPORTS (@SHOsports) 5 listopada 2017