Fenomenalny Mikey Garcia (38-0, 30 KO) w sobotę zdobył mistrzostwo w czwartej kategorii wagowej. Po pokonaniu Siergieja Lipieńca (13-1, 10 KO) Amerykanin zdobył tytuł mistrza świata IBF w dywizji super lekkiej. Po dwunastu rundach sędziowie wskazali jednogłośnie zwycięstwo Garcii, punktując pojedynek 117-110, 117-110 i 116-111.
Niepokonany Amerykanin na swoim koncie ma już tytuły mistrzowskie WBO i The Ring w wadze piórkowej, WBO w kategorii junior lekkiej, WBC w dywizji lekkiej oraz zdobyty w sobotę IBF w kategorii super lekkiej.
Garcia nie miał większych problemów z Lipieńcem. 30-latek przez pełne dwanaście rund kontrolował przebieg starcia i odpowiadał na każdą ofensywę Rosjanina. W siódmej rundzie Garcia posłał na deski lewym sierpowym Lipieńca, zaznaczając dominację w pojedynku.
- To świetne uczucie. Zdobycie tytułu czwartej kategorii wagowej to dla mnie zaszczyt. Gdy jestem wymieniany obok Manny'ego Pacquiao czy Juana Manuela Marqueza, jest to dla mnie ogromny komplement i zaszczyt. Jestem bardzo podekscytowany i wzruszony - powiedział chwilę po walce Garcia.
ZOBACZ WIDEO Mamed Chalidow po KSW 42: Absolutnie nie żałuję niczego, cieszę się z bardzo dobrej walki
Amerykanin pozostaje zawodnikiem niepokonanym. W swojej karierze pokonał on takich zawodników, jak Orlando Salido, Roman Martinez czy Dejan Zlaticanin. Po kolejnym zwycięstwie w karierze Garcia wciąż widzi ciekawe opcje i wyzwania.
- Jestem chętny na każdą, z tych opcji. Mogę zejść do 135 (funtów) i zunifikować wszystkie tytuły, co naprawdę chciałbym zrobić. Wtedy mogę pójść do 140 i znowu zunifikować mistrzostwa, a po wszystkim pójść do 147. Jeszcze dwie albo trzy walki i z pewnością zobaczycie mnie w kategorii półśredniej - zapowiedział Garcia.