Izu Ugonoh o współpracy z Michalczewskim: Dostałem dobry, uczciwy kontrakt

Getty Images / Na zdjęciu: Izu Ugonoh
Getty Images / Na zdjęciu: Izu Ugonoh

Czołowy pięściarz wagi ciężkiej w Polsce - Izu Ugonoh (18-1, 15 KO) przyznał, że bardzo cieszy się ze współpracy z Dariuszem Michalczewskim, który zaproponował mu dobry i uczciwy kontrakt.

[tag=35539]

Izu Ugonoh[/tag] swój kolejny pojedynek stoczy 8 grudnia podczas gali boksu organizowanej przez Dariusza Michalczewskiego w trójmiejskiej Ergo Arenie. Polak zmierzy się z niepokonanym jak dotąd na zawodowym ringu Ali Erenem Demirezenem (10-0, 10 KO). Stawką tej walki będzie pas mistrza Europy WBO w wadze ciężkiej.

W rozmowie z Polskatimes.pl Ugonoh stwierdził, że zawsze był otwarty na nowe, dobre propozycje względem swojej osoby i "Tiger" nie musiał go przekonywać do podpisania kontraktu.

- Nawet nie musiał przekonywać, to wyszło naturalnie. Zawsze byłem otwarty na propozycje, które są dla mnie korzystne i dają szansę na rozwój. Dostałem dobry, uczciwy kontrakt. Zaufanie między nami będziemy dopiero budować, ale wydaje się, że dobrze się rozumiemy. I gramy w otwarte karty. Jeżeli ta współpraca będzie podobała się obu stronom, będziemy wspólnie szli do przodu. Myślę, że to dobry układ - przyznał Polak.

31-latek skomentował także umiejętności swojego najbliższego rywala, który wszystkie dotychczasowe pojedynki zakończył przed czasem.

- Na razie poza jego ostatnią walką, ze Siergiejem Werwejką, nie widziałem wiele. Chłopak jest bitny, potrafi skracać dystans. Jego najgroźniejsze ciosy to prawy overhand i lewy sierp. Jest charakterny i ambitny, nie spęka. Choć nie jest wirtuozem techniki, wygrywa kolejne walki zawziętością. Na pewno przyjedzie do Polski po zwycięstwo i zachowanie miana niepokonanego zawodnika. Ale ja zrobię wszystko, żeby mu na to nie pozwolić. Trzeba będzie na niego uważać i postarać się jak najszybciej pokazać mu jego miejsce w szeregu. Liczę na to, że stworzymy fajne widowisko dla kibiców - powiedział Ugonoh.

ZOBACZ WIDEO Reprezentanci Polski oszukali przeznaczenie. Mogli zginąć w katastrofie

Komentarze (0)