Na ten pojedynek czekał cały świat boksu. Ostatecznie starcie Deontaya Wildera z Tysonem Fury przyniosło dużo emocji, ale i niespodziewane rozstrzygnięcie. Brytyjczyk dwukrotnie leżał na deskach. Podnosił się jednak i dokończył pojedynek z Amerykaninem.
Po dwunastu rundach jeden z sędziów przyznał zwycięstwo Wilderowi, drugi Fury'emu, a trzeci orzekł remis. I właśnie takim rezultatem zakończyła się walka. Tym samym pas mistrza świata WBC pozostał u Deontaya Wildera.
Amerykanin ma jednak pretensje do sędziów, że ci nie zakończyli pojedynku przed czasem. Jego zdaniem w 12. rundzie, gdy Fury po raz drugi leżał na deskach, Brytyjczyk przekroczył czas 10 sekund jaki ma na wstanie z ringu po nokautującym ciosie i kontynuowanie walki.
Wilder na dowód swojej tezy przedstawił na Instagramie materiał wideo z trybun hali w Los Angeles, na którym rzeczywiście widać, że po upłynięciu regulaminowych 10 sekund Fury nie do końca jeszcze podniósł się. Co prawda nie leżał już na ringu, ale na pewno nie był w tym momencie gotowy do kontynuowania walki.
Co prawda, mimo dokończenia walki, pas i tak pozostał w dłoniach Wildera, ale Amerykaninowi, który większość swoich walk rozstrzygał przed czasem, zależałoby, żeby i tym razem tak było. Dlatego, skoro ma dowody, opublikował nagranie, które może wskazywać, że sędziowie popełnili błąd w tej sytuacji.
ZOBACZ WIDEO: Dariusz Michalczewski: Polski boks jest w kryzysie. My musimy go reanimować