[tag=28388]
Mateusz Borek[/tag] był gościem najnowszego programu na YouTube'owym kanale Andrzeja Kostyry "KOstyra SE". Ekspert bokserski wypytywał o dotychczasowe gale i nadchodzącą imprezę zorganizowaną przez polskiego dziennikarza sportowego.
Borek na promotorskim rynku zadebiutował w czerwcu 2017 r. w Gdańsku. Później dwukrotnie organizował imprezy w Częstochowie i raz w Radomiu. - Nie zarabiam w ogóle. Na poziomie czterech gal nie zarobiłem złotówki - wyznał Borek w rozmowie z Kostyrą. Dziennikarz dodał, że ma jednak satysfakcję ze sprawdzenia się w innej roli, a dobra organizacja może wpłynąć korzystnie na jego pozasportowe kontrakty.
Znany dziennikarz wyjawił, że na czterech galach się nie zakończy. - Kartę mam w głowie, kształt imprezy mam w głowie, w tej chwili jestem na etapie podsumowania umów z partnerami biznesowymi do tej gali kwietniowej - wyznał Borek, który dodał, ze powinni na niej wystąpić Damian Jonak, Adam Balski i Robert Parzęczewski. - Wydaję mi się, że będą toczyć pojedynki międzynarodowe. Chciałbym do tego dołożyć trzy energetyczne, emocjonalne polsko-polskie walki - dodał dziennikarz.
Niewykluczone, że na gali zobaczymy też Tomasza Adamka, ale wciąż nie wiadomo, w jakiej roli. - Poprosiłem go, żeby się określił do 30 stycznia - wyjawił w rozmowie z Kostyrą.
Podczas wywiadu nie zabrakło też tematu znanego amerykańskiego promotora Leona Margulesa. - Dostałem od niego pismo, które mnie straszyło, że jeśli będę bez wiedzy i zgody rozmawiał z Sulęckim albo Szpilką na jakikolwiek temat to spotkamy się w sądzie. Otworzyłem pismo, przeczytałem, pośmiałem się i wyrzuciłem do kosza - dodał Borek.
ZOBACZ WIDEO: Marcin Sianos po brutalnym nokaucie: Nie chciałem dobijać, robić większego spustoszenia