Broner nie zgadza się z decyzją sędziów. Twierdzi, że pokonał Pacquiao

Getty Images / Harry How / Na zdjęciu: Adrien Broner
Getty Images / Harry How / Na zdjęciu: Adrien Broner

Adrien Broner, który uległ jednogłośnie na punkty Manny'emu Pacquiao nie zgadza się z wynikiem walki. Pięściarz sugeruje, że taka musiała być decyzja aby w przyszłości zarobić na rewanżu Mayweathera z "Pacmanem".

W tym artykule dowiesz się o:

Do walki Adriena Bronera z Mannym Pacquiao doszło w minioną sobotę podczas gali w MGM Grand w Las Vegas. 40-letni "Pacman", dla którego był to 70. pojedynek na zawodowym ringu, po raz kolejny udowodnił, że wiek to tylko liczba i z dużą łatwością uporał się z Amerykaninem. Sędziowie punktowali 117-111 oraz dwukrotnie 116-112. Tytuł mistrza świata WBA pozostał więc w rękach Filipińczyka.

Z taką decyzją sędziów nie mógł pogodzić się przegrany, który w wywiadzie po walce przekonywał o swojej wyższości. - Pokonałem go, wszyscy doskonale o tym wiedzą. Kontrolowałem walkę, on bardzo często pudłował a ja trafiałem go czystymi ciosami. Wiecie, że pokonałem tego chłopca. Oni chcą zarobić pieniądze na starciu Pacquiao z Mayweatherem - przyznał Broner.

Na konferencji prasowej po pojedynku Amerykanin kontynuował swoje opowieści twierdząc, że to jego ręka powinna powędrować w górę. - Jeżeli mnie pytacie to tak, czuję, że wygrałem tę potyczkę. Do cholery, to ja wygrałem ten pojedynek.

Warto podkreślić, że w opinii pięściarskich ekspertów zdecydowanie tę walkę wygrał "Pacman". Niektórzy z nich byli wręcz zbulwersowani decyzją sędziów, którzy przyznali Bronerowi aż cztery rundy.

ZOBACZ WIDEO Jędrzejczyk trzeźwo o swoich przegranych walkach. "Nie doszukiwałabym się problemu w trenerach"

Komentarze (1)
avatar
prawdziwy realista
21.01.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
szkoda słów max jedna runda była jego, po co się wydurniać