Brytyjczyk Nick Blackwell po raz pierwszy zapadł w śpiączkę w marcu 2016 r. po przegranej walce z Chrisem Eubankem Jr o tytuł mistrza Wielkiej Brytanii w wadze średniej więcej TUTAJ. Po miesiącu bokser został wybudzony i rozpoczął rehabilitację. O zakończeniu kariery nie chciał jednak słyszeć.
W listopadzie 2016 r. środowisko pięściarskie zmroziła informacja o tym, że Blackwell po raz drugi został wprowadzony w stan śpiączki. Tym razem stało się to po sparingu, na który nie miał zgody lekarzy. I znowu mu się udało uciec śmierci.
Dwa lata po tamtych wydarzeniach były już pięściarz postanowił opowiedzieć swoją historię. - W karetce "umarłem", ale lekarze przywrócili mnie do życia. Udało mi się wtedy przezwyciężyć 75-procentową szansę śmierci - zdradził w wywiadzie dla "The Telegraph".
'I "died" in the ambulance. They brought me back to life'
— MailOnline Sport (@MailSport) 23 lutego 2019
Nick Blackwell opens up on impact of head injuries after fighting Chris Eubank Jnrhttps://t.co/IIa1jQLi5Z pic.twitter.com/wf3bEpdBoL
- Za drugim razem wycięli mi fragment czaszki, by złagodzić obrzęk w mózgu. Umieścili go w moim żołądku, by utrzymać go przy życiu. Szaleństwo. Lekarze powiedzieli mi, że mam 85 procent szans na to, że będę sparaliżowany. I wiesz co? W przyszłym miesiącu zamierzam wziąć udział w półmaratonie. Chcę zebrać pieniądze dla ludzi, którzy mnie uratowali - dodał 28-letni Blackwell.
ZOBACZ: Przerażające informacje z Anglii: 26-letni pięściarz zasłabł podczas sparingu >>
Były bokser przyznał się do tego, że uzależnienie od walk w ringu skłoniło go do powrotu do treningów po pojedynku z Eubankem Jr. - To było moje życie. Uzależnienie. Tęskniłem za tym tak bardzo, że w ogóle nie brałem pod uwagę stopnia ryzyka - ocenił.
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" (highlights): ciężkie nokauty po uderzeniach kolanami