Pojedynek w obronie pasa mistrza Europy odbędzie się we Francji w najbliższą sobotę, 9 marca. Kamil Szeremeta, który nie zaznał jeszcze porażki na zawodowym ringu jest zdecydowanym faworytem starcia z lokalnym bohaterem. Polak jest wysoko notowany w światowych rankingach i ten pojedynek jest tylko wstępem do jeszcze poważniejszych wyzwań.
Szeremeta w rozmowie z "Super Expressem" przyznał, że jedzie do Francji po zwycięstwo i nie interesują go żadne inne względy. - Rankingi i rekordy nie boksują, dlatego nie zwracam nigdy uwagi na to czy jestem faworytem czy nie. Ciężko przepracowałem 12 tygodni i jadę tam po zwycięstwo, nie ma innej opcji. Mam jasno określony cel, do którego dążę i wiem, że go osiągnę, choćby nie wiem co - powiedział zawodnik.
Zobacz także: Mateusz Borek o nadchodzącej gali w Spodku. "Nie sądzę, żebyśmy zobaczyli Adamka walczącego"
Polski pięściarz znajduje się w rankingach blisko takich gwiazd jak Saul Alvarez czy Giennadij Gołowkin. Szeremeta zapytany o propozycję walki z jednym czy drugim odpowiedział jednoznacznie.
- Od razu bym takie starcie przyjął. Jestem w boksie od 18 lat i chcę walczyć z lepszymi pięściarzami, niż mój sobotni rywal z Francji. Nie lekceważę go, ale traktuję go jak przeszkodę na drodze do marzeń. Mam wyższe cele. Większość ludzi powie, że Gołowkin czy Alvarez mnie zmiotą z ringu. Niech tak gadają. To jeszcze bardziej mnie nakręca, żeby do takich pojedynków doprowadzić i je wygrać. To i zarobki, bo wiadomo, że najlepsze gaże są w walkach mistrzowskich - zakomunikował Polak.
Zobacz także: Były mistrz świata znokautował swojego trenera. Do incydentu doszło podczas przygotowań (wideo)
ZOBACZ WIDEO: Daniel Omielańczuk o walce Strusa. "Trochę go przewieźli z werdyktem"