Do unifikacyjnego starcia w wadze średniej dojdzie 4 maja w T-Mobile Arenie w Las Vegas. W tym czasie będzie trwało meksykańskie święto Cinco de Mayo. Stawką rywalizacji pomiędzy Saulem Alvarezem a Danielem Jacobsem będą pasy federacji WBC i WBA, które dzierży Meksykanin oraz IBF, którego posiadaczem jest Amerykanin.
Jacobs twierdzi, że posiada większą mentalną siłę po tym, jak pokonał raka. 32-latek uważa również, że będzie miał doskonały plan na pojedynek, ponieważ studiował walki "Canelo".
Zobacz także: Dereck Chisora docenia Usyka, ale nie boi się pojedynku z nim
- To jest moja szansa na to, aby udowodnić, że to ja jestem najlepszym pięściarzem w kategorii średniej. Dokonywanie niemożliwego nie jest niczym nowym dla mnie. Miałem raka i mówiono, że nigdy już nie będę boksował. Alvarez nie mierzył się z takim rywalem, jak nowotwór, a ja z nim wygrałem - powiedział Jacobs.
ZOBACZ WIDEO "Klatka po klatce" (highlights): najlepsze akcje z gali KSW 47
- Studiowałem pojedynki "Canelo" przez całą jego karierę, byłem i wciąż jestem jego fanem. Znam doskonale jego styl. Nasza walka będzie zupełnie inna od tych, które stoczył z Gołowkinem. "GGG" nie jest tak szybki jak ja, jestem większy i bardziej przebiegły - stwierdził Amerykanin.
Daniel Jacobs w kwietniu 2018 roku zmierzył się z Maciejem Sulęckim. Pojedynek przez cały czas trwania był bardzo wyrównany. W 12. rundzie "Striczu" znalazł się na deskach, jednak zdołał się podnieść i dokończyć walkę. Sędziowie punktowi orzekli jednogłośne zwycięstwo "Miracle Mana".
Zobacz także: Maciej Sulęcki o walce z Andrade. "Jeżeli z reką będzie wszystko dobrze, to działamy"