Wach w ostatniej walce, 6 kwietnia w Katowicach, przegrał przed czasem z Martinem Bakole. "Viking" doznał trzeciej porażki z rzędu w zawodowej karierze, gdyż wcześniej musiał uznać wyższość Artura Szpilki i Jarrella Millera.
Mariusz Wach 12 lipca w Dzierżoniowie będzie chciał powrócić na zwycięską ścieżkę. Jako współorganizator gali sam jednak musi poszukać sobie przeciwnika, o czym opowiedział w rozmowie z "ringblog.pl". - Wiadomo, że to nie będzie nie wiadomo jaki zawodnik. Ale chcę wyjść do ringu, żeby nie mieć długich przerw, a lepszy rywal zawsze wiąże się z finansami. Teraz pozyskujemy sponsorów, rozmawiamy z telewizjami. Będzie większy budżet na gale, to będą lepsi rywale - wyznał 39-letni bokser.
Zobacz także: Eddie Hearn o szansach Sulęckiego
Krakowianin nie ukrywa, że chciałby jeszcze stanąć do pojedynków o dużą stawkę w kategorii ciężkiej, ale do tego celu jest mu potrzebne kilka zwycięstw. - Oczywiście, jak każdy zawodnik trenujący boks, po to trenuję, żeby dostać walkę o mistrzostwo świata - dodał.
ZOBACZ WIDEO Mike Tyson broni Briedisa po walce z Głowackim. "Jestem z nim i go rozumiem"
Wach nie ma jeszcze licencji promotora, ale z pewnością będzie się o nią starał w przyszłości. - Licencji promotorskiej osobiście nie mam, dlatego Wach Boxing Team to zgrana grupa paru osób i każdy odpowiada za co innego. Ja wraz z Rafałem Biernackim zajmujemy się całą organizacją, oraz odpowiadamy za współpracę z polskimi i zagranicznymi promotorami - wytłumaczył "Viking".
Zobacz także: Aż trzy terminy rewanżowej walki Joshuy z Ruizem Jr