W grudniu 2018 roku sędziowie orzekli remis w starciu Deontaya Wildera z Tysonem Fury. Amerykanin nie zgadzał się z taką decyzją arbitrów, bowiem dwukrotnie w trakcie walki posłał Brytyjczyka na deski, najpierw w dziewiątej, a później w dwunastej rundzie. Sędzia ringowy nie przerwał jednak pojedynku. Fury dwukrotnie podniósł się i dokończył walkę.
Mimo że Wilder dwa razy posłał Fury'ego na deski, to jeden z sędziów punktował na korzyść Brytyjczyka. Zdaniem drugiego wygrał Amerykanin, ale trzeci przyznał remis. Co prawda taka punktacja sędziów oznaczała, że Wilder pozostał mistrzem świata, ale w rewanżu Amerykanin chce wygrać już bez cienia wątpliwości.
- Znów zamierzam go znokautować, ale jeszcze szybciej. Tym razem nie wstaniesz, obiecuję Ci - powiedział Deontay Wilder dla stacji radiowej talkSPORT. Tym samym Amerykanin nawiązał do poprzedniej walki obu pięściarzy, w której mimo dwóch nokautujących ciosów Fury podniósł się z ringu, kontynuował walkę i dotrwał do jej końca.
ZOBACZ WIDEO: Piotr Jagiełło o walce Szpilki z Chisorą. "To było bardzo trudne doświadczenie. Zobaczymy, jaki ma plan na przyszłość"
Na początku lipca Brytyjczyk zdradził, że jego rewanżowa walka z Wilderem ma odbyć się 22 lutego 2020 roku (więcej TUTAJ). Amerykanin nie jest jednak jeszcze pewny, że w ogóle dojdzie do ponownego starcia, bowiem jego zdaniem, rewanż Fury'emu odradzają najbliżsi. - Jego rodzina nie chce, żeby znów ze mną walczył i rozumiem, że nie powinien. Jestem najtrudniejszym rywalem dla niego w historii - powiedział Wilder.
Zanim jednak Amerykanin ponownie wyjdzie do ringu z Furym, w listopadzie bieżącego roku ma zmierzyć się z Luisem Ortizem (więcej TUTAJ).