Nowy-stary mistrz świata nie miał łatwej przeprawy w konfrontacji z utalentowanym Ukraińcem. Zwycięzcę wyłonili dopiero sędziowie, którzy jednogłośnie wskazali na byłego rywala Grzegorza Proksy. Punktowali 114-113 oraz dwukrotnie 115-112.
Giennadij Gołowkin udanie rozpoczął pojedynek. Już w pierwszej rundzie posłał Sergieja Derewianczenkę na deski. Kazach dążył do szybkiego nokautu, ale 33-latek z Teodozji przetrwał trudne chwile i zaczął odrabiać straty. Stopniowo zyskiwał przewagę, a w dziesiątej rundzie "GGG" był o krok od porażki przed czasem.
Arbitrzy uznali jednak, że całokształt walki przebiegł na konto 37-letniego wojownika z Karagandy, który po nieco ponad roku przerwy (porażka z Saulem Alvarezem we wrześniu 2018), powrócił na mistrzowski tron wagi średniej. Na jego biodrach zawisły pasy IBF i IBO, które dzierżył już wcześniej.
Gołowkin wygrał po raz drugi z rzędu. Wcześniej pokonał przeciętnego Steve'a Rollsa. Derewianczenko z kolei poległ w drugiej z trzech ostatnich walk.
Zobacz także:
-> MMA. UFC 243: Israel Adesanya nowym mistrzem! Nigeryjczyk znokautował Roberta Whittakera
-> Boks. Śmierć Dawida Kosteckiego. Rzecznik Praw Obywatelskich dotarł do bardzo ważnej informacji
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" (on tour): Mamed Chalidow opowiedział o zatrzymaniu, poruszające słowa gwiazdy KSW