Cieślak 18 stycznia w Kinszasie przegrał walkę o pas federacji WBC w wadze cruiser po jednogłośnej decyzji sędziów punktowych. Pięściarz z Radomia dobrze zaprezentował się jednak na tle bardziej doświadczonego i faworyzowanego przeciwnika, walcząc do tego w trudnych warunkach (na otwartym stadionie i przy wysokiej temperaturze).
Były pretendent do tytułu po kilku dniach po przylocie do Polski postanowił podzielić się swoimi przemyśleniami. "Dla mnie to pierwsza przegrana i traktuje to nie tylko jako porażkę, ale i ogromną lekcję. Poleciałem tam po pas, on był dla mnie priorytetem. Nie kasa czy sprawdzanie siebie. Ja swoje możliwości doskonale znam a po tym starciu jeszcze bardziej w siebie wierzę. Wierzę, że mogę mierzyć się z najlepszymi i wierzę, że zdobędę mistrzostwo. Wróciłem sto razy silniejszy, z kolejnym bagażem doświadczeń" - napisał na Facebooku Michał Cieślak.
30-latek nie zapomniał też o podziękowaniach dla kibiców. "Piszę dziś do Was, bo wsparcie jakim mnie otoczyliście, pozwoliło mi spojrzeć na to wszystko z innej perspektywy. Zobaczyłem siebie Waszymi oczami. Przeczytałem każdą wiadomość i bardzo Wam dziękuję. Dla takich kibiców warto pracować jeszcze ciężej i nie ustawać w tym trudzie. To dzięki Wam wstaje po porażce. Chwilowo odpoczywam, by z pełną parą wrócić do pracy, szlifowania umiejętności, eliminowania błędów. Czekam na rewanż i ta myśl, że znów będę mógł stanąć w ringu nakręca mnie najmocniej" - dodał.
Jak na razie nie wiadomo, czy Ilunga Makabu i federacja WBC będzie zainteresowana drugą walką z Polakiem. Pomysł organizacji rewanżu poruszył już wstępnie promotor Andrzej Wasilewski, a jako miejsce gali zaproponował rodzinne miasto Cieślaka - Radom.
Czytaj także:
ACA i FEN doszły do porozumienia
Weili Zhang opuściła Chiny z obawy przed koronawirusem
ZOBACZ WIDEO: Michał Cieślak już w Polsce. Opowiedział o tym, co działo się w Kongo