22 lutego Tyson Fury niespodziewanie znokautował w 7. rundzie rewanżowej walki Deontaya Wildera. Amerykanin po porażce w Las Vegas skorzystał z prawa do natychmiastowej trzeciej walki między pięściarzami. Ta miała odbyć się 18 lipca, ale w związku z epidemią koronawirusa musi zostać przełożona.
- Oczywiście, że się nie odbędzie - zapewnia Bob Arum, jeden z promotorów Fury'ego. - Nie można zagwarantować zawodnikom, że wydarzenie odbędzie się w tym dniu. Gdzie będą trenować? To nie ma sensu. Jak sprzedać bilety? To absolutnie absurdalne, gdy Brytyjczycy nawet się tam nie mogą dostać (do USA - przyp. red.) - podkreślił Arum.
88-latek podkreśla, że aktualnie trzeba skupić się na innych sprawach. Zaproponował też nową datę trzeciego starcia. - Wszyscy musimy się cofnąć. Świat boksu też, więc prawdopodobnie walka będzie miała miejsce na początku października - dodał promotor.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: ponad 40 lat, a on ciągle zachwyca. Co za bramka Tottiego
Jednocześnie Arum zapewnił, że takie samo zdanie ma otoczenie Wildera. - Al (Haymon, promotor Wildera - przyp. red.) cały czas się z nami kontaktują. Postrzegamy to w ten sam sposób - dodał.
Pierwsza walka między Furym i Wilderem odbyła się w grudniu 2018 roku i zakończyła się niespodziewanym remisem. W lutym tego roku Brytyjczyk po nokaucie w 7. rundzie odebrał Amerykaninowi pas WBC w wadze ciężkiej.
Czytaj też:
-> Boks. Tyson Fury przegrał w sądzie. Musi zapłacić 1,5 mln funtów
-> Boks. "Cały czas mamili pieniędzmi". Wraca temat wpadki dopingowej Fury'ego