Boks. "To był poważny wypadek". Mike Tyson wyjaśnił głośną sprawę z tygrysem

Legendarny amerykański bokser, Mike Tyson, opowiedział ze szczegółami, jak doszło do tego, że jego tygrysica odgryzła rękę człowiekowi.

Piotr Bobakowski
Piotr Bobakowski
Mike Tyson Getty Images / Lintao Zhang / Staff / Na zdjęciu: Mike Tyson
Kilka miesięcy temu w mediach pojawiła się informacja, że Mike Tyson sprzedał swoją tygrysicę po tym, jak zwierzę miało odgryźć rękę nieznajomej kobiecie. Teraz legenda boksu potwierdziła te doniesienia. 53-letni Tyson zdradził, że doszło wtedy do koszmarnego wypadku.

- Ktoś przeskoczył przez płot i znalazł się w miejscu, w którym znajdował się tygrys bengalski. "Kenya" (tak słynny bokser nazwał swojego dzikiego kota) nie znała tej dziewczyny. To był poważny wypadek - powiedział Tyson w filmie opublikowanym w mediach społecznościowych.

Raper Fat Joe, który rozmawiał z Tysonem, usłyszał też, że były sportowiec zrozumiał wtedy, iż tygrysów nie da się udomowić. - Byłem głupcem. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, że te zwierzęta mogą kogoś zabić przez przypadek. Są tak silne, że istnieje takie ryzyko - dodał czempion boksu.

Tyson przyznał, że był wstrząśniętym tym, co stało się z ręką dziewczyny. - Nie uwierzyłbyś, co tygrys może zrobić z kawałkiem ciała człowieka. Nigdy nie powinienem próbować oswajać tygrysów. Potem dobrowolnie przekazałem tej dziewczynie 250 tys. dolarów - podsumował mistrz świata w boksie, który w ringu nosił przydomek "Bestia".

Zobacz:
Boks. Mike Tyson ma nowy biznes. Zarobił 20 tysięcy dolarów w sześć godzin za wysyłanie wiadomości
Boks. Szczere wyznanie Mike'a Tysona. "Byłem niszczycielem, teraz jestem nikim"

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×