Ewa Brodnicka została prawomocnie skazana na cztery miesiące ograniczenia wolności. Wyrok skazujący dla Ewy Brodnickiej to efekt jej konfliktu z Ewą Piątkowską. W 2017 roku po gali bokserskiej w gdańskiej Ergo Arenie Brodnicka podeszła w towarzystwie ochrony do Piątkowskiej i uderzyła ją w twarz, po czym się oddaliła.
W związku z wyrokiem skazującym, pojawiło się wiele znaków zapytania dotyczących byłej mistrzyni świata. Ewa Brodnicka za pośrednictwem mediów społecznościowych informuje, że jest w ciągłym treningu i zaistniała sytuacja nie zrobiła na niej większego wrażenia.
"Jak samopoczucie? U mnie rewelacyjnie. Mam ostatnio dużo czasu na złote myśli: wygrana w ringu smakuje dużo lepiej niż konfitura z masłem orzechowym" - napisała na Instagramie Brodnicka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tego talentu Chalidowa nie znaliśmy. Co za umiejętności!
Obecną sytuację Brodnickiej skomentował jej promotor oraz szef grupy Tymex Boxing Promotion - Mariusz Grabowski, który zapewnia, że wszystko u "Kleo" w porządku.
- Niektóre media powinny zostać oskarżone o wprowadzanie ludzi w błąd. Ewa dostała wyrok ograniczenia wolności, a nie pozbawienia wolności. Nie idzie do żadnego więzienia! - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty Mariusz Grabowski.
Promotor potwierdził również, że niezagrożony jest występ Ewy Brodnickiej w marcu na gali Tymex Boxing Night 16, która odbędzie się w Dzierżoniowie. Dla Polki będzie to pierwszy pojedynek od czasu utraty pasa mistrzyni świata.
Zobacz także: Ostatni polski medalista olimpijski w boksie walczył z koronawirusem. "Byłem na skraju życia i śmierci"
Zobacz także: Tak "Diablo" odsiaduje wyrok. Szefostwo więzienia przystało na jego prośbę