Po raz pierwszy Deontay Wilder i Tyson Fury spotkali się w grudniu 2018 roku. Wówczas w ringu przeważał Brytyjczyk, ale "Brązowy Bombardier" dwukrotnie posłał pretendenta do tytułu na deski - w dziewiątej i dwunastej rundzie.
Szczególnie drugi nokdaun wydawał się być zabójczy dla "Króla Cyganów. Ten po przyjęciu kombinacji prawy-lewy upadł bez życia i wydawało się, że ponownie brutalna siła ciosu Amerykanina da mu zwycięstwo. Ku zdziwieniu kibiców i chyba samego sędziego ringowego Jacka Reissa, Fury jednak wstał, a później dotrwał do końcowego gongu.
To trzeba zobaczyć jeszcze raz:
Instagram and Facebook getting back up like
— Top Rank Boxing (@trboxing) October 4, 2021
@Tyson_Fury
( @ShowtimeBoxing @premierboxing) pic.twitter.com/nmsBhpTr8L
Ostatecznie pierwsza walka Wildera z Furym zakończyła się remisem. Meksykański sędzia Alejandro Rochin punktował 115-111 dla Amerykanina, Kanadyjczyk Robert Tapper 114-112 dla Brytyjczyka, a Phil Edwards dał remis 113-113. W tej sytuacji pas mistrza świata pozostał na biodrach pogromcy Artura Szpilki.
W drugiej walce, 22 lutego 2020 roku, Fury nie pozostawił już wątpliwości, kto jest lepszym pięściarzem i zastopował Wildera w siódmej rundzie.
Zobacz także:
"Arcydzieło", "Wielki mistrz". Reakcje z Twittera na zwycięstwo Usyka
Będzie rewanż? Promotor Joshuy nie pozostawia wątpliwości