- Przede wszystkim chciałbym podziękować mojemu Panu i Zbawicielowi, Jezusowi Chrystusowi. Wzmocnił moje nogi. Byłem na deskach. Byłem zraniony. Wilder ma silny cios i jest twardym człowiekiem - powiedział tuż po wygranej Tyson Fury.
Brytyjczyk po raz pierwszy obronił mistrzowski pas organizacji WBC w wadze ciężkiej. 33-latek w jedenastej rundzie ciężko znokautował pięściarza z Alabamy.
- To była świetna walka - powiedział Fury. - To było warte każdej trylogii w historii tego sportu. Nie będę szukał wymówek. Wilder to twardy wojownik. Dziś wieczorem dał mi prawdziwą szansę na zdobycie pieniędzy. I zawsze mówiłem, że jestem najlepszy na świecie, a on jest zaraz za mną - dodał Fury.
ZOBACZ WIDEO: Brutalny nokaut w Czeczenii, Polski sędzia wkroczył do akcji
Obaj pięściarze nie przepadali za sobą od pierwszej walki. Brytyjczyk i Amerykanin od kilku lat obrażali się nawzajem, ale najwidoczniej Fury chciałby już zakończyć ich prywatny konflikt.
- Wiesz, on mnie nie kocha. Bo wiesz dlaczego? Bo pokonałem go trzy razy. Po walce poszedłem okazać mu moje wsparcie i szacunek, a on nie potrafił się zachować. Więc to jest jego problem. Pomodlę się za niego, aby Bóg zmiękczył jego serce - wyjaśnił mistrz świata.
Zobacz także:
Adam Kownacki się tłumaczy. Dlatego uderzał poniżej pasa
Trener Kownackiego załamany. "Nie robił nic nad czym pracowaliśmy"