Wach od pierwszych sekund pokazał, że do Kanady nie przyjechał tylko po wypłatę, ale by sprawić sensację. Polak nie oddawał pola faworyzowanemu rywalowi. W pierwszych czterech rundach rosyjski "Lew" miał sporo problemów z polskim "Wikingiem".
W piątym starciu Machmudow doszedł jednak do głosu i mocno trafiał. 32-latek zranił krakowianina, a w kolejnej rundzie przeszedł do egzekucji. Potężny prawy sierpowy zakończył pojedynek. Wach po raz pierwszy znalazł się na deskach w blisko 17-letniej karierze zawodowej. Z nich zdołał się co prawda podnieść, ale sędzia nie dopuścił go do kontynuowania pojedynku.
Arsłanbek Machmudow udowodnił, że w jego pięściach drzemie dynamit. Rosjanin wygrał 14. pojedynek z rzędu przed czasem. "Lew" obronił pasy mistrzowskie WBC-NABF i WBA-NABA w wadze ciężkiej. Wygrana z Wachem powinna otworzyć przed nim drzwi do dużych pojedynków w królewskiej kategorii.
Z kolei Mariusz Wach doznał drugiej porażki z rzędu. Poprzednio, w grudniu 2020 roku, przegrał na punkty z Hughie'em Furym. Dla byłego pretendenta do tytułu mistrza świata była to ósma przegrana w zawodowej karierze.
Czytaj także:
Polak podpisał kontrakt z Bellatorem! Znamy wstępne szczegóły
Rafał Haratyk rusza na Moskwę. Polak przyjął wyzwanie od ACA
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Jest ogień!". Internauci oczarowani pokazem Kowalkiewicz