W tym artykule dowiesz się o:
[b]
Kacper Bartosiak (dziennikarz weszlo.com i "Playboy") [/b]
Bez dwóch zdań to jedno z najbardziej fascynujących zestawień ostatnich lat. Canelo budzi skrajne emocje - ciągnie się za nim szereg kontrowersyjnych werdyktów na jego korzyść w wielkich walkach oraz problem z dopingiem, na którym przyłapano go przed rewanżem z Giennadijem Gołowkinem. Choć na wizerunku dumnego syna Guadalajary nie brak rys, to nie można odmówić mu tego, że konsekwentnie sięga po frapujące wyzwania sportowe.
Zamach na Siergieja Kowaliowa to jednak być może najbardziej ambitny pomysł w całej jego karierze. Tym razem nie ma umownych limitów ani klauzuli ograniczającej wagę w dniu walki. Saul Alvarez zaczynał profesjonalną karierę w wadze superlekkiej, a w sobotę wyjdzie do ringu z trzykrotnym mistrzem świata kategorii półciężkiej i najlepszym pięściarzem tej kategorii ostatnich lat - to musi robić wrażenie.
Diabeł jak zawsze tkwi jednak w szczegółach. Dlaczego Meksykanin wybrał właśnie Kowaliowa, a nie boksujących w tym samym limicie innych rosyjskich mistrzów - Dimitrija Biwoła lub Artura Beterbijewa? Nie ma w tym przypadku - jego najbliższy rywal jeszcze nie tak dawno sprawiał wrażenie pięściarza skończonego. W kontrowersyjnym dwumeczu dwukrotnie przegrywał z Andre Wardem, choć większość ekspertów widziała jego wygraną w pierwszej z tych walk. W rewanżu Amerykanin systematycznie rozmontował budzącego postrach "Krushera", który kulił się po ciosach na dół. Trzeba jednak odnotować, że wiele z tych uderzeń spadło poniżej pasa, ale wciąż można było odnieść wrażenie, że cały świat poznał receptę na Kowaliowa.
Dawny mistrz odzyskał jednak utracony tytuł, by potem nieoczekiwanie przegrać przez nokaut z Eleiderem Alvarezem. Choć w kontrakcie miał zapisany rewanż, to nie brakowało opinii doradzających mu emeryturę. W drugim pojedynku prowadzony przez Buddy'ego McGirta stary lis wyboksował swojego pogromcę i wrócił do gry przy wielkim stole. We wrześniu z kolei w wielkim stylu znokautował potężnie bijącego Anthony'ego Yarde'a - napakowanego mięśniami pretendenta do tytułu.
ZOBACZ WIDEO: Artur Szpilka chce walki z Krzysztofem "Diablo" Włodarczykiem. "To cykor. On nie chce tej walki"
W starciu z Canelo nie można Kowaliowa skreślać. Będzie miał przewagę wzrostu i zasięgu, a do tego jest pięściarzem, który w całym boksie być może najlepiej operuje lewym prostym. Jab (cios prosty) Rosjanina pełni wiele funkcji, a on sam do perfekcji opanował między innymi nietypową kombinację 1-2-1 - bitym na końcu tej sekwencji lewym prostym potrafił nawet rzucać na deski.
Z drugiej strony obóz Canelo wie, co robi. Propozycja złożona Rosjaninowi była dla niego czymś nie do odrzucenia, bo w wieku 36 lat nie rezygnuje się honorarium w okolicach 10 milionów dolarów. Meksykanin to przy tym także jeden z najlepiej bijących na korpus pięściarzy w branży, ale wciąż nie wiadomo, z jaką siłą będzie bił w kategorii półciężkiej. Najlepszych rywali w wadze średniej w końcu przecież wcale nie nokautował.
Czy Canelo znajdzie sposób na zneutralizowanie lewego prostego Kowaliowa? Czy będzie potrafił przyjmować ciosy od tak mocno bijącego zawodnika bez mrugnięcia okiem? Jak pójdzie mu z przedzieraniem się do półdystansu i na ile jego ciosy na dół będą robiły wrażenie na Rosjaninie? Otwartych pytań jest dużo więcej, ale jedno jest pewne - to będzie fascynujący pojedynek, w którym minimalnie więcej atutów widzę jednak po stronie Canelo. Stoi za nim nie tylko młodość, pełny obóz przygotowawczy i to, że chyba osiąga swój prime, ale też niedoceniana zdolność adaptacji do różnych ringowych sytuacji. Kowaliow też będzie miał swoje atuty - spodziewam się, że będzie w tej walce do końca, jednak Alvarez rozstrzygnie ją na swoją korzyść późnym TKO lub być może kontrowersyjną decyzją sędziów.
Typ: Canelo przed czasem w rundach mistrzowskich lub na punkty
Na kolejnej stronie opinia Jakuba Biłuńskiego.
Jakub Biłuński (dziennikarz Bokser.org)
Coraz rzadziej wypomina się Canelo wpadkę dopingową i przychylność niektórych sędziów, ludzi uwiedzionych przez biznesową potęgę, jaka stoi za najlepiej obecnie zarabiającym bokserem na świecie. Coraz częściej doceniany jest bokserski fenomen, jaki niewątpliwie stanowi Meksykanin. To jeden z niewielu bossów, którzy wciąż notują progres i regularnie podejmują wielkie wyzwania. We współczesnym boksie zawodowym tylko nieśmiertelny Manny Pacquiao legitymuje się lepszym dorobkiem niż będący u szczytu sił twórczych Alvarez. Skacząc o dwie kategorie w górę i wchodząc do ringu z naruszoną już przez czas, ale nadal bardzo niebezpieczną legendą wagi półciężkiej, podopieczny Eddy'ego Reynoso daje świadectwo swojego monstrualnego rozmachu. To wyzwanie porównywalne m.in. do skoku Sugar Raya Robinsona, powszechnie uważanego za najwybitniejszego boksera w historii. W 1952 roku Sugar Ray - ówczesny mistrz wagi średniej - zaatakował ''półciężkiego'' czempiona Joeya Maxima i poległ w morderczym boju.
Zobacz także: Boks. Kamil Szeremeta przed walką życia. Ma walczyć o mistrzostwo świata z Giennadijem Gołowkinem
Urka z Czelabińska, czyli genialny w swoim z gruntu radzieckim rzemiośle Siergiej Kowaliow, pod okiem Buddy'ego McGirta stawia przede wszystkim na kontrolę. Nie jest tak zabójczy, jak w walkach z Andre Wardem, ale sprawia wrażenie boksera bardziej świadomego. Wyprowadza masę ciosów, zdecydowanej większości nie zadaje z pełną mocą. Jego lewy prosty bity z dołu jest jednym z najlepszych uderzeń przednią ręką, jakie mogliśmy oglądać w ostatniej dekadzie. ''Krusher'' polega na nim obecnie jeszcze silniej niż kiedyś. Dokłada do tej broni firmowe serie zwodów nogami, by rywal nie był w stanie znaleźć dogodnego momentu i pozycji do zerwania dystansu. Tym razem Rosjanin zmierzy się jednak z człowiekiem o szczególnie wyrafinowanej technice. W obronie i kombinacjach Canelo widać poezję pisaną krwawym potem, żarliwą modlitwę do pięściarskiego absolutu. Oto sicario z Guadalajary, rudy Chrystus z karabinem w ręku, który obniża pozycję, zastawia pułapki, balansuje tułowiem i wślizguje się w odpowiedni dystans. Piętą achillesową zawsze pozostanie kondycja, zagrożona w dodatku nową masą mięśniową oraz koniecznością szeroko pojętego dostosowania się do rozmiaru i tempa Kowaliowa. Wierzę w twardość szczęki Canelo w limicie 175 funtów, wątpliwości budzi skaza wydolnościowa na boskim wizerunku.
Typ: zwycięstwo Canelo przez chodzenie po wodzie.
Na kolejnej stronie opinia Leszka Dudka.
Leszek Dudek (agencja TRZY)
Mamy wiele dowodów na to, że nikt nie pokona Saula Alvareza po bliskiej walce. Historia pokazuje, że nawet wyraźna wygrana nad Meksykaninem może dać remis na kartach punktowych. Choć Kowaliow niechybnie zacznie tę walkę ze stratą kilku punktów nad faworyzowanym przez system Alvarezem, sądzę, że to ręce Rosjanina powędrują w górę po kapitalnym widowisku - jeśli ten rozegra ten pojedynek z zimną głową jak Siergiej Kowaliow, a nie jak lubiący się podpalać "Krusher".
"Canelo" jeszcze nigdy nie walczył z pięściarzem tego pokroju. Wysocy Rocky Fielding, Liam Smith, Julio Cesar Chavez czy nawet Daniel Jacobs nie przygotują nikogo na to, co potrafi w ringu Siergiej Kowaliow. Ciężkoręki trzykrotny mistrz świata wagi półciężkiej to wielka pięściarska klasa - posiadacz najlepszego lewego prostego w boksie, wspaniałej pracy nóg i nokautującego uderzenia z obu rąk. Rosjanin potrafi być bardzo kreatywny w ataku, a jego jabu i akcji 1-2-1 nie powstrzymał w ringu żaden przeciwnik z genialnym Andre Wardem włącznie. Skoro nawet Amerykaninowi, który zdobył w kategorii półciężkiej (do 81 kg) złoty medal olimpijski, musieli pomagać sędziowie (punktowi w pierwszej walce i ringowy w rewanżu), to wywodzący się z niższych kategorii Alvarez naprawdę ma przed sobą nie lada wyzwanie.
Podobno Kowaliow zamierza boksować według planu nakreślonego przez trenera Buddy'ego McGirta, który w tym roku wskrzesił karierę Rosjanina po tym, jak Siergiej znalazł się na sportowym i życiowym zakręcie po trzech porażkach na przestrzeni kilkunastu miesięcy. Pod wodzą nowego szkoleniowca "Krusher" najpierw zdeklasował swojego pogromcę Eleidera Alvareza, odzyskując mistrzowski pas WBO wagi półciężkiej, a następnie rozbił i znokautował niepokonanego wcześniej olbrzyma Anthony'ego Yarde'a. Obaj ci zawodnicy to silni fizycznie, mocno bijący atleci, którzy nie odpowiadali Kowaliowowi stylowo. Jeżeli w tak dobrym stylu uporał się z nimi, to walka z mniejszym, nawet nakoksowanym "Canelo" nie powinna stanowić dla Siergieja wyzwania ponad jego siły. Uważam, że uważny w obronie Rosjanin powinien wyboksować Meksykanina ciosami prostymi. Jeżeli będzie miał problem z defensywą Alvareza, może swoimi ciężkimi ciosami namierzyć jego ramiona, klatkę piersiową i korpus, a dopiero potem skupić się na głowie zmęczonego oponenta. Niepokoi mnie to, jak bardzo "Canelo" ufa w swej sile - nigdy nie zbliżył się nawet do znokautowania nikogo ze ścisłej czołówki, a teraz dodatkowo zmierzy się z rywalem dużo większym. Sądzę, że nie pomoże mu dodatkowa waga, która jeszcze osłabi jego przeciętną kondycję, a to wszystko razem zaowocuje pierwszą od lat porażką.
Największe szanse "Canelo" upatruję w kryzysie, który w ostatnich walkach zawsze dopada Rosjanina w starciach 7-9. Jeśli Alvarez przegapi ten moment lub nie będzie w stanie go wykorzystać, Kowaliow złapie drugi wiatr i przypieczętuje wygraną w mistrzowskich rundach.
Martwią mnie oczywiście sędziowie desygnowani na ten pojedynek. Wszyscy troje uczestniczyli w przeszłości w dużych skandalach, a ringowy Russell Mora powinien mieć zakaz wykonywania zawodu za to, czego dopuścił się kiedyś w starciu Mares-Agbeko. Niestety dziwnym trafem w stanie Nevada punktowi zawsze - niezależnie od stylu obieranego przez rudowłosego pupila - zwracają uwagę przede wszystkim na to, co robi w ringu meksykańska gwiazda, nie dostrzegając ciosów zadawanych przez jego przeciwników. Obawiam się, że 2-3 udane akcje na rundę i ogólne wrażenie "bycia w grze" mogą wystarczyć, by Alvarez wygrywał kolejne odsłony na kartach punktowych. Jeśli jednak będziemy mieli do czynienia z relatywnie uczciwym sędziowaniem, to Kowaliow wykorzysta swą przewagę i ogra "Canelo" dzięki lepszej kondycji, pracy nóg, aktywności i ciężkim rękom. Uderzenia na tułów i kontry Alvareza na pewno będą sprawiać Rosjaninowi pewne problemy, ale ostatecznie zatriumfuje sprawiedliwość i "Krusher" wygra nieznacznie na punkty, choć w ringu jego przewaga będzie niepodważalna.
Typ: Siergiej Kowaliow wygra nieznacznie na punkty
Na kolejnej stronie opinia Konrada Kryka.
Konrad Kryk (dziennikarz ToJestBoks.pl)
"O jeden most za daleko" - tytuł książki Corneliusa Ryana jak ulał pasuje do sobotniego starcia Saula Alvareza z Siergiejem Kowaliowem. Pytanie kto odegra rolę bitej alianckiej armii? Schodzący ze sceny, chcący dopisać do swojego rekordu ostatnie wielkie zwycięstwo "Krusher", czy pędzący po skalpy do swojej legendy, notujący pasmo sukcesów Canelo?
Dla Kowaliowa półciężka to naturalna waga - lata adaptacji w tej kategorii pozwalają czuć mu się znacznie swobodniej, niż Canelo i prezentować tam pełnię swoich umiejętności: jab, akcje oparte na ciosach prostych i dynamika to największe atuty Rosjanina. Alvarez, który w ostatnich latach kapitalnie rozwinął się defensywnie i który jak mało kto w dzisiejszym boksie myśli w ringu, może zostać ograniczony skokiem na limit 175 funtów. Śliskość, płynność ruchów, perfekcyjny timing niekoniecznie muszą zadziałać w sytuacji, gdy 29-latek będzie na sobie nosił dodatkowe kilogramy.
Zawodnik z Guadalajary z powodu bardzo dużej dysproporcji warunków fizycznych na korzyść Kowaliowa nie ma możliwości zakładania pułapek i wyczekiwania. Musi aktywnie zrywać dystans i realizować schemat zaprezentowany przez Andre Warda, a później do pewnego momentu skutecznie, choć bez finalnego sukcesu, zastosowany przez Anthony'ego Yarde'a: doły, doły, doły. Nie oznacza to jednak, że Canelo nie będzie w stanie kontrować. W półdystansie u Kowaliowa pojawiło się sporo miejsca do wielopłaszczyznowej pracy - mocne ciosy na korpus w drugim tempie, włączane w akcje góra-dół mogą zadecydować o wyniku walki. Starcie z Yardem pokazało wolniejszego, mniej ostrego, miejscami zdekoncentrowanego, starzejącego się "Krushera". Forteca nie jest już tak dobrze broniona, a przez jej największego strażnika, czyli jab, da się przebić. A przyciskany Kowaliow, to Kowaliow w kłopotach. Yarde doładowując solidne umiejętności pięściarskie fizyczną przemocą był w stanie zmuszać Rosjanina do odwrotu. Kowaliow najlepiej odnajduje się w roli drapieżnika, jednak gdy rywal skutecznie na niego poluje, to staje się bardzo ograniczony, daje znać o sobie brak znajomości typowo defensywnych ustawień. Znany z płynności in-out "Krusher" cofa się w liniach bez większego pomysłu i szuka weny. Broni go wtedy doświadczenie, jednak naruszone doły i ciężki oddech tym mocniej ograniczają sposobność do pracy przednią ręką, problemem staje się nawet jej podniesienie.
Największym niebezpieczeństwem dla Alvareza jest zawodząca go kondycja. Większa masa mięśniowa wymaga większej wydolności tlenowej, a tej brakowało nawet w znakomitym dla Meksykanina pojedynku z Danielem Jacobsem dwie kategorie wagowe niżej. Kryzys kondycyjny to dla Canelo zagrożenie pierwszym w karierze nokautem, Kowaliow na pressingu jest wciąż ringowym zwierzęciem i w takim boksie odnajduje się najlepiej. Kanonada precyzyjnych, dynamicznych ciosów prostych, na które Alvarez nie będzie odpowiadał może skłonić sędziego do przerwania pojedynku.
Sportowo to klasyczne 50/50, ale układ biznesowy zmienia te proporcje - Kowaliowowi będzie bardzo ciężko wygrać na punkty, a znokautowanie Meksykanina o stalowej szczęce byłoby wyczynem, choć w tak wysokim limicie odporność Alvareza nie była testowana. Wrażliwość korpusu Kowaliowa faworyzowałaby Canelo do wygranej przed czasem, jednak myślę, że siła 29-latka prezentowana w niższych kategoriach mimo, że mocno osłabi "Krushera", to będzie zbyt mała, by skończyć go przed czasem. Kowaliow jest zaś już zbyt ograniczony, by złamać zawodnika z czołówki P4P.
Ze wszystkich scenariuszy najbardziej prawdopodobny wydaje mi się ten, w którym po wyrównanej walce obfitującej w wymiany, mocą "A side" wygrywa Canelo.
Typ: jednogłośne zwycięstwo Saula Alvareza.
Na kolejnej stronie opinia Mateusza Hencla
Mateusz Hencel (dziennikarz WP SportoweFakty)
Pojedynek pomiędzy Siergiejem Kowaliowem a Saulem Alvarezem zapowiada się wprost wybornie. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz jakakolwiek walka rodziła tak wiele znaków zapytania i poruszała masę nieoczywistych kwestii. Dość wyraźnym faworytem bukmacherów jest Canelo i trudno się temu dziwić, jednak Rosjanin ma wiele atutów, aby wprawić w osłupienie pięściarski świat.
Głównym atutem Siergieja Kowaliowa jest przede wszystkim kategoria wagowa, w której dojdzie do rywalizacji. Zawodnicy walczyć będą o pas WBO w wadze półciężkiej, czyli naturalnej dla "Krushera". Z całą pewnością w limicie do 175 funtów znacznie swobodniej i po prostu lepiej będzie czuł się Rosjanin, a dodatkowe kilogramy Alvareza mogą odebrać mu jego kluczowe argumenty.
Istotnym czynnikiem w tym starciu będzie trener Buddy McGirt, szkoleniowiec Kowaliowa, dzięki któremu Rosjanin wciąż jest na szczycie. "Krusher" w dużych kontrowersjach dwukrotnie przegrał z Andre Wardem, następnie utracił pas przegrywając przed czasem z Eleiderem Alvarezem i wydawało się, że jego kariera jest już skończona. Buddy McGirt odmienił podejście i boks zawodnika, który w opanowany i imponujący sposób odzyskał utracony tytuł, udowadniając, że wciąż jest jednym z najlepszych w kategorii półciężkiej. To właśnie plan na walkę z Canelo przygotowany przez szkoleniowca Kowaliowa może przechylić szalę zwycięstwa na stronę Rosjanina. Sumienna i efektywna praca przednią lewą ręką to będzie klucz do kontroli nad wydarzeniami ringowymi, a jest to broń Kowaliowa, której musi obawiać się Alvarez.
Dla Meksykanina jedną z najważniejszych kwestii w tym pojedynku będzie właśnie zneutralizowanie prostego Kowaliowa. Jeżeli Canelo znajdzie receptę na unikanie tych niebezpiecznych ciosów, to jego szanse na zwycięstwo znacznie wzrosną. Należy pamiętać jednak o tym, że sztuka ta będzie niezwykle trudna. Alvarez to bez wątpienia jeden z najlepszych pięściarzy bez podziału na kategorie wagowe. Jego dokonania są imponujące, jednak wielokrotnie dochodziło do walk, gdy najwięksi byli już past prime. Meksykanin jest bez wątpienia zawodnikiem, który prezentuje genialne umiejętności defensywne i potrafi świetnie dopasować się do wydarzeń ringowych. Jego bokserskie IQ jest imponujące, a ciosy na korpus są w stanie skruszyć każdego. To może być jego główna broń, szczególnie przeciw dość podatnemu na te uderzenia Kowaliowowi, choć ten wbrew powszechnej opinii nie musi przyjmować ich tak wiele.
Poza względami sportowymi niestety są również kwestie ze sportem niezwiązane. Historia pokazuje, że zwycięstwo na punkty z Canelo przy bliskiej walce jest wręcz niemożliwe. Meksykanin jest chroniony przez sędziów i już przed wejściem do ringu na kartach punktowych może pojawić się mały handicap. Wierzę jednak, być może dość naiwnie, że tym razem pojedynek będzie prowadzony uczciwie i nie ucierpi na tym przede wszystkim sport.
Ciosy proste Kowaliowa vs uderzenia na korpus Canelo. Wydaje się, że to te płaszczyzny okażą się kluczowe. Czy Kowaliow zdołał odpowiednio przygotować się po wojnie z Yarde? Czy Canelo będzie w stanie zniwelować przewagę warunków fizycznych i walczyć jak równy z równym z "Krusherem"? Pytań jest naprawdę wiele, jednak wierzę w Rosjanina, który dzięki temu zwycięstwu zapisze się na kartach historii złotymi zgłoskami.
Typ: Siergiej Kowaliow wygra niejednogłośnie na punkty
Walka Alvarez - Kowaliow w nocy z soboty na niedzielę polskiego czasu. Początek transmisji z gali w Las Vegas o godz. 2:00 w Polsacie Sport.