Walka Andrzeja Gołoty z Michaelem Grantem była ustawiona przez mafię - tak przynajmniej twierdzi Janusz S. pseudonim "Masa", który po tym, jak został świadkiem koronnym, opowiada o kulisach działania mafii w serii swoich książek. - W moim odczuciu jest mitomanem, zmyśla. Po pierwsze, mówiąc, że faworytem walki był Gołota, a to nieprawda, bo kursy na Granta były dużo niższe. Po drugie, rozmawiałem z "Pershingiem", który zdaniem "Masy", miał być mózgiem tej operacji. Przyznał mi, że postawił 70 tysięcy dolarów na Polaka i to po tym, jak wysłał osobę do Las Vegas, gdzie były najkorzystniejsze kursy. Byłem świadkiem, jak "Pershing" był załamany po porażce Gołoty. Tak się nie zachowuje człowiek, który ustawia walkę. Wychodzi na to, że "Masa" robi wszystko, by wypromować swoją nową książkę - twierdzi komentator boksu i dziennikarz "Super Expressu" Andrzej Kostyra.