Karol Nawrocki, prezydent-elekt, miał w 2020 r. stoczyć pojedynek pięściarski z zawodowcem Mariuszem Wachem na gali Biznes Boxing - organizacji, która na każdym wydarzeniu zbiera pieniądze na cel charytatywny. Walka ostatecznie - z powodu pandemii - nie doszła do skutku, ale o jej organizacji znów zrobiło się głośno po wyborze Nawrockiego na prezydenta RP.
W związku z tym szef Biznes Boxing Julian Szumowski, w rozmowie ze sport.pl, zasugerował, że na jednej z najbliższych gal 42-latek mógłby walczyć z... innym politykiem (więcej TUTAJ). Padło nazwisko Jacka Jaśkowiaka - prezydenta Poznania - który znany jest z zamiłowania do boksu, a dodatkowo jest związany z obozem Koalicji Obywatelskiej.
ZOBACZ WIDEO: "Mam nauczkę". Wrzosek nie gryzł się w język po porażce
Teraz na te spekulacje odpowiedział wywołany do tablicy Jaśkowiak. - Do tej pory wychodziłem do ringu tylko w celach charytatywnych, wspierając inicjatywy, z którymi się identyfikowałem - przyznał w rozmowie z wpoznaniu.pl, przypominając o walkach z Dariuszem Michalczewskim, Mateuszem Masternakiem i Przemysławem Saletą.
Jednocześnie Jaśkowiak nie jest do końca przekonany, że ta walka mogłaby się odbyć już teraz. - Karol Nawrocki jest wybranym w demokratycznych wyborach prezydentem kraju. Okładanie go w ringu mogłoby być dla mnie w związku z tym pewnym dyskomfortem. Nie głosowałem na niego, ale jakby nie było, jest to głowa państwa - podkreślił.
Jaśkowiak przypomniał, że nawet walki na galach charytatywnych do bezpiecznych nie należą. - Biorąc pod uwagę, że jesteśmy z przeciwnych obozów politycznych oraz emocje z tym związane, nie można wykluczyć, że zrobilibyśmy sobie w ringu krzywdę - dodał.
Jednocześnie przyznał, że mógłby się zgodzić na taki pojedynek po zakończeniu prezydenckiej kadencji Nawrockiego. - Mogę poczekać 5 lat i stoczyć taką walkę, gdy Nawrocki nie będzie już prezydentem. Bez narażania wizerunku głowy państwa na uszczerbek - zakończył.