Dawny mistrz świata kategorii półciężkiej i junior ciężkiej niemal cały etap przygotowań spędzi w rodzinnych Gilowicach. Adamek chwali warunki, jakie ma do dyspozycji.
- Mieszkam w swoim domu, bardzo się cieszę za miłe przyjęcie w Gilowicach. Po sześciu latach znów jest mi dane być w Polsce. Przez 9 tygodni ciężko pracowałem. 8 listopada wchodzę do ringu, walczę jak wielki wojownik, pokażę serce. Damy świetne widowisko kibicom, oczekuję tego także od przeciwnika.
37-letni Adamek nie zamierza sztucznie podsycać atmosfery przed główną walką wieczoru na Polsat Boxing Night. Wielka gala odbędzie 8 listopada w Krakowie.
- Zawsze zachowywałem się jak mężczyzna, nigdy nie rzucałem słów na wiatr, nie straszyłem. W ringu pokazuję, co potrafię. Dziękuję Bogu za talent, który dostałem. Nie wstydzę się wiary. Na tej walce nie zakończę kariery. Jeżeli będę zdrowy, to będę szybki. A jak jestem szybki, to wygram z każdym.
[ad=rectangle]
Podopieczny Rogera Bloodwortha odniósł się także do ostatniej porażki z Wiaczesławem Głazkowem i nieudanej próby detronizacji Witalija Kliczki. Wnioski zostały wyciągnięte.
- Ostatnio była lipa, z Głazkowem to nie byłem ja. Z Kliczką też była lipa, dlatego przyleciałem wcześniej do Polski, by pokazać, jak wygląda prawdziwy boks. Błędy się popełnia całe życie. Oczywiście, że każda walka jest bardzo ważna. Myślę o kolejnych pojedynkach.
A co by było w przypadku porażki ze Szpilką? Adamek odpowiedział na to pytanie wyłącznie hipotetycznie, bo jest pewny, że młodszy konkurent nie podoła tak wielkiemu wyzwaniu.
- [i]Trzeba uznać wyższość przeciwnika i odejść, ale tak nie będzie. Bądź tego pewny. Jestem przygotowany perfekt, bracie!
[/i]
:D