"Głaz" zmierzy się z Miszkiniem w Legionowie i będzie to rewanż za pojedynek z kwietnia 2014 roku. Wtedy Głażewski wygrał niejednogłośnie na punkty, a przegrany nie mógł pogodzić się z werdyktem sędziowskim. Teraz ma nie być wątpliwości.
- Tym razem zawalczę inaczej, fizycznie i mentalnie czuję się bardzo dobrze, czekam na walkę. Dziesięć tygodni ciężkich treningów w Warszawie i Białymstoku za mną. Sparingi wychodziły całkiem fajnie. Przyłożyłem się do przygotowań, jeżeli będzie potrzeba, to przebosuję dziesięć rund w dobrym, wysokim tempie.
[ad=rectangle]
Głażewski wraca po bolesnej porażce przez nokaut z niemieckim mistrzem świata Juergenem Braehmerem, ale tamte wydarzenia nie wpływają negatywnie na pewność siebie białostocczanina. Stawką boju Głażewski vs Miszkiń 2 pas WBC Baltic.
[i]- Za pierwszym razem zadecydowała dyspozycja dnia, Maciek się dobrze przygotował, ja trochę słabiej. To nie był mój dzień. Uważam się za zawodnika lepszego od niego, chcę to pokazać w Legionowie i jestem pewien, że zrealizuję cel.
[/i]32-latek uważa, że Miszkiń nie zasłużył na konfrontację z nim, ale sprawy zaszły za daleko.
- On nigdy nie dostałby poważnej walki, otrzymał prezent od promotorów. Potem przegrał z nieznanym Białorusinem, następnie dał równy pojedynek z rywalem startującym w lżejszych kategoriach wagowych. Opowiada o swoim progresie, wybił się na pierwszym starciu i dalej chce marzyć. Skończę jego śmieszną przygodę z boksem 18 kwietnia.