Były pretendent do tytułu mistrza świata nie miał oczywiście żadnych problemów z Kowollem (3-15), a pojedynek pierwotnie planowany na osiem starć zakończył już w drugiej rundzie. Wawrzyk trafił na korpus, po czym rywal był liczony. Kolejne akcje nastąpiły błyskawicznie, a Kowoll wyraźnie nie miał ochoty na kontynuowanie pojedynku. Gala odbyła się w warszawskim Legia Fight Club.
[ad=rectangle]
Sens organizacji "na szybko" kameralnej imprezy w stolicy ma drugie dno. Wawrzyk niebawem ma otrzymać ciekawą ofertę ze Stanów Zjednoczonych i musiał stoczyć oficjalną walkę po 16 miesięcznej przerwie, by być branym pod uwagę. Mówi się nawet, że po Polaka może sięgnąć sam Deontay Wilder, czepmion WBC w wadze ciężkiej, który we wrześniu przystąpi do kolejnej obrony tytułu.
Błyskawiczna wygrana Andrzeja Wawrzyka. Teraz czas na dużą walkę
Andrzej Wawrzyk stoczył pierwszy pojedynek od czasu ubiegłorocznego wypadku samochodowego. "Guliwer" bez żadnych problemów odprawił Patryka Kowolla. Sama walka była tylko formalnością.