Poprzednią walkę białostoczanin stoczył w październiku 2013 roku na gali w Wieliczce. Jednogłośnie pokonał wówczas na punkty Artura Binkowskiego. Z powodu kontuzji nie boksował przez następne dwa lata.
Podczas najbliższej gali w Wieliczce zmierzy się z Nigeryjczykiem Gbengą Oluokunem, który w ostatnich walkach rywalizował z Mariuszem Wachem i Marcinem Rekowskim. Przegrał, ale pokazał się z dobrej strony. Dla Zimnocha z pewnością będzie wymagającym rywalem.
- Nie zamierzamy nikogo oszukiwać i sprowadzać mu rywala, który przewróci się w pierwszej lub drugiej rundzie. Dlatego wybór padł na twardego Oloukuna. Zimnoch jest po najlepszych przygotowaniach w karierze, czuje ogromny głód boksu. Będzie chciał pokazać, że długa przerwa wyszła mu na dobre, a nie przeciwnie - zapewnia Tomasz Babiloński.
Po gali w Wieliczce Zimnoch wraca na krótko do rodzinnego Białegostoku, a następnie przenosi się do Londynu, gdzie trenował w ostatnich tygodniach.
- Ma tam znakomite warunki do treningów. Kiedyś nie wyszło mu w Ameryce, ale świetnie czuje się i wyraźnie odżył w Anglii. Przeszliśmy z Zimnochem wiele zakrętów, mieliśmy górki, pagórki, ale idziemy dalej. Widzę go w najlepszej czwórce lub piątce polskiej wagi ciężkiej. Plan jest taki, że musi dobrze zaboksować w Kopalni Soli, a w grudniu zorganizujemy mu walkę z Pawłem Kołodziejem – zapowiada Tomasz Babiloński.
Zobacz także: Wasilewski: wyjazd Szpilki do USA to dla nas wielki eksperyment
taka polska mentalnosc niestety...