Już w pierwszej rundzie Eubank Junior (22-1, 17 KO) dał próbkę swojego kunsztu, obniżył pozycję i wystrzelił prawym podbródkowym, który zmieścił się między gardą rywala. Nick Blackwell (19-4-1, 8 KO) próbował zintensyfikować ataki w kolejnym starciu, ale to przyśpieszenia syna legendarnego czempiona sprzed lat siały spustoszenie i były bardziej wyraziste.
W trzeciej odsłonie Brytyjczycy postawili na bitkę, walcząc według kodeksu Hammurabiego. Kibice przeżywali prawdziwą ekstazę, obserwując poczynania pięściarzy na stojąco. Najmocniejszy cios padł ze strony Juniora - lewy sierpowy znalazł się na szczęce Blackwella, ale nie wyrządził mu spodziewanej krzywdy.
Czwarta runda i kolejne przyjmowane uderzenia zaczęły wywierać piętno na Blackwellu - twarz twardziela z Trowbridge była porozbijana, a nos coraz mocniej krwawił. Po przerwie obserwowaliśmy prawdziwy teatr w wykonaniu Eubanka, bił seriami, polował na podbródkowe, a w trakcie walki... wdał się w dyskusje z siedzącym w pierwszym rzędzie królem wagi ciężkiej, Tysonem Furym.
Niespodziewanie w szóstej rundzie do gry wrócił Blackwell, próbując spychać faworyta do obrony. Eubank pozwolił mu tylko na chwilę swawoli, bowiem od siódmego starcia ruszył wściekle po nokaut, dając fanom koncert na dwie ręce.
Temperatura widowiska nie spadała, ale obraz konfrontacji stawał się coraz bardziej jednostronny, na korzyść syna legendy oczywiście. Koniec nastąpił w dziesiątym starciu, paradoksalnie Eubank zwolnił tempo i zaczął boksować z kontry, ale do akcji wkroczył sędzia ringowy i odesłał Blackwella do lekarza. Ten widząc opuchniętą i zakrwawioną twarz boksera zastopował dzielnego wojownika.
Decyzja była jak najbardziej słuszna, zwłaszcza, że kilka minut po zakończeniu twardej wojny Blackwell poczuł się źle i halę opuszczał na noszach. Tyson Fury na Twitterze poinformował, że przegrany trafił do szpitala, a sam wpis miał mocny wydźwięk.
- Wszyscy będziemy modlić się za Blackwella, niech Bóg będzie z nim.
Zobacz wideo: Bardzo ostre słowa Mateusza Borka. "Jestem załamany"