Jak już informowaliśmy, w przeciągu kilku dni walka pomiędzy Anthonym Joshuą i Władimirem Kliczką powinna zostać oficjalnie ogłoszona. Konfrontacja dwóch mistrzów olimpijskich (Kliczko z Atlanty 1996, Joshua z Londynu 2012) ma odbyć się 10 grudnia w londyńskiej hali O2 Arena.
"AJ" jest w tej chwili jedną z najjaśniejszych gwiazd sportu na Wyspach Brytyjskich. Choć na zawodowstwie jest dopiero od trzech lat, zdążył już zaskarbić sobie serca kibiców i zdobyć pas mistrza świata federacji IBF. Tytuł odebrał Amerykaninowi Charlesowi Martinowi w kwietniu tego roku, a bilety na tę galę zostały kompletnie wyprzedane w zaledwie... 90 sekund. Rekord został pobity, a niebawem może być jeszcze wyśrubowany. Łatwo sobie wyobrazić, jaka amba zapanowałaby w Wielkiej Brytanii, jak oficjalnie rozpocznie się promocja boju z ukraińskim "Doktorem".
40-letni Kliczko w latach 2006-2015 był dominatorem królewskiej kategorii wagowej. Zgromadził pasy WBA, WBO, IBF i IBO, ale tytuły stracił w listopadzie ubiegłego roku, przegrywając na punkty z Tysonem Furym. Dwukrotnie planowany był rewanż, jednak Brytyjczyk do niego nie przystąpił. Weteran z Kijowa nie ma czasu dłużej czekać i zamierza jak najszybciej odzyskać miano czempiona.
W dodatku niewykluczone jest, że kartę walk uzupełni jeszcze były mistrz świata dwóch kategorii wagowych, pogromca Nikołaja Wałujewa, David Haye. "Hayemaker" ogłosił na Twitterze, że między linami zamelduje się właśnie 10 grudnia. Natychmiast pojawiły się spekulacje, że 35-latek będzie częścią gali Joshua - Kliczko. Jest bardzo mało prawdopodobne, by w tym samym terminie próbował rywalizować z tak potężnym wydarzeniem, jedyną z opcji wydaje się więc kooperacja.
Jedna sportowa impreza z trzema gwiazdami wagi ciężkiej byłaby absolutnym precedensem i hitem na skalę światową. Promotor Joshuy, Eddie Hearn, mógłby liczyć na rekordowe wpływy ze sprzedaży biletów oraz pakietów Pay-Per-View. Ubiegłoroczne starcie Joshuy z Dillianem Whytem osiągnęło sprzedaż około 400 tysięcy abonamentów. Cena wynosiła niespełna 17 funtów (ponad 80 zł). Tym razem zyski byłyby zwielokrotnione.
ZOBACZ WIDEO: Chalidow: decyzji nie ma, ale nie zamierzam kończyć