Spłonął były klub Izu Ugonoha. Skala zniszczeń jest ogromna. Zobacz film

Getty Images / Na zdjęciu: Izuagbe Ugonoh
Getty Images / Na zdjęciu: Izuagbe Ugonoh

Właściciel klubu Corpus Gym i trener, Dobrosław Bielecki apeluje o pomoc. Jak tłumaczy, miesiąc wcześniej wygasło mu ubezpieczenie i nie ma pieniędzy na pokrycie strat po pożarze. Na sali spłonęło praktycznie wszystko.

W tym artykule dowiesz się o:

W nocy z soboty na niedzielę nieznani sprawcy podpalili salę treningową Corpus Gym w Gdańsku. Ogień zniszczył m.in. sprzęt treningowy, maty, ring, pamiątki z zawodów, szatnie i łazienki. Straty oszacowano na ponad ćwierć miliona złotych.

"Niestety, znalazł się jakiś wariat, czy może jakieś najzwyklejsze gnidy działające na zlecenie, którym przeszkadzał albo klub Corpus, albo moja osoba, czy ludzie związani ze mną. Postanowili uderzyć i po wybiciu okna, wlewając paliwo do środka, puścili z dymem nasz drugi sportowy dom" - napisał na Facebooku Bielecki.

Właściciel klubu ma nadzieję, że znajdą się ludzie i firmy, które pomogą mu odbudować miejsce, gdzie wychowywały się takie gwiazdy sportów walki jak: Izu Ugonoh, Michał Wlazło, Oskar Piechota czy Łukasz Sajewski. Corpus Gym nie był ubezpieczony.

"Polisa zakończyła się półtora miesiąca wcześniej, a w wakacje planowaliśmy remont. Zakładając, że przez dziesięć lat nic się specjalnie złego nie działo, ubezpieczenie miało zostać opłacone po wykonaniu prac" - zdradził trener.

Bielecki nie ma pojęcia, kto może stać za tym atakiem.

"Po osobistej analizie chyba nie mam wrogów. Jedynie ludzi, którzy mogą mnie nie lubić, bo zawsze święty nie byłem. Ale nikt nigdy nie mógł mi zarzucić, że mu coś ukradłem, przekręciłem, albo na kogoś doniosłem. Wątek, który w podobnych sytuacjach wydaje się oczywisty i w pierwszej kolejności bierze się pod uwagę, osobiście i względem klubowiczów wykluczam" - postawił sprawę jasno Bielecki.

Na Facebooku można zobaczyć film, który pokazuje skalę zniszczeń w Corpus Gym.

Komentarze (0)