[tag=36075]
Przemysław Runowski[/tag] na gali KnockOut Boxing Night w Łomży (22 września) miał zawalczyć z Michałem Syrowatką. Do walki jednak nie dojdzie, bowiem pierwszy z nich doznał kontuzji ręki.
- Dostałem od Przemka informację na komunikatorze, że złamał rękę. Myślę, że na razie będziemy koncentrować się na zawodnikach, którzy jak np. Krzysztof Głowacki, wyszliby do ringu nawet ze złamaną ręką, ukrywając kontuzję, chociaż nie jest to zbyt odpowiedzialne - powiedział Andrzej Wasilewski w rozmowie z ringpolska.pl.
Jak rozumieć komentarz prezesa grupy KnockOut Promotions? Raczej nie dosłownie. Wasilewski dał do zrozumienia, że Runowski może symulować uraz. Mimo wszystko jego wypowiedź nie spodobała się Arturowi Szpilce.
- Nie mogę zrozumieć faktu, dlaczego np. Wasilewski ma pretensje do Runowskiego [...] Chłopak ma trójkę dzieci, ledwo wiąże koniec z końcem, a jeszcze mu zabrali stypendium, mega ch**owo - napisał Szpilka na Twitterze. - Krew mnie zalewa, jak rozmawiam z chłopakiem, a on ma łzy w oczach. I jeździ po seminariach, żeby zarobić na rodzinę - dodał bokser z Wieliczki.
ZOBACZ WIDEO: "Popek" w jednym przypadku na pewno zakończy karierę. "To byłaby dla mnie katastrofa mentalna"
- Mnie też krew zalewa jako pracodawcę/płatnika, jak ktoś nie wykonuje swoich obowiązków. Widać może pozwolić sobie na takie fanaberie - odpowiedział Wasilewski, który zarzucił Runowskiemu kłamstwo. Zdaniem promotora, żadnej kontuzji u 24-latka nie ma i nie było.
- Jakiej kontuzji? Dzisiaj rano Przemek był w świetnej formie, bez żadnej kontuzji. Przestańmy się wygłupiać - stwierdził, wyjaśniając po chwili swoją wypowiedź dla ringpolska.pl. - Nikt nie chwali zawodników, którzy wchodzą do ringu z kontuzją. To skrót myślowy, że trzeba bardzo chcieć, walczyć nawet z kontuzją, a nie wymyślać urazy - wytłumaczył Wasilewski.
Zdaniem promotora, Runowski symulował kontuzję w jednym celu. Poszło o pieniądze. - Jak chciał za walkę trochę więcej kasy, niż była oferta, to nie było kontuzji. Kiedyś już wycofał się z walki, bo "coś tam". Szkoda czasu - skomentował Wasilewski.