Były mistrz Francji w wadze półciężkiej w sobotę podczas protestu "żółtych kamizelek" zaatakował pięściami policjantów, co nagrały kamery telewizyjne. - Zrobiłem to w obronie własnej. Wraz z moimi przyjaciółmi zostaliśmy zagazowani. Był we mnie duży gniew i źle zareagowałem. Jestem Francuzem, kocham swój kraj i ojczyznę - tłumaczył Christophe Dettinger, a potem zgłosił się na policję.
Teraz czekają go spore konsekwencję. W jego obronie stanęło sporo obywateli Francji. Internauci urządzili zbiórkę pieniędzy na pomoc prawną dla Dettingera. Cieszyła się ona sporą popularnością i zebrano blisko 120 tysięcy euro.
Inicjatywa ta nie spodobała się i została skrytykowana przez francuskich polityków. Pod ich naciskiem platforma "Leetchi" zamknęła zbiórkę. Zebrana kwota będzie jednak wypłacona na pokrycie kosztów procesowych.
- Leetchi zobowiązuje się, że środki zgromadzone na funduszu wsparcia dla Christophe Dettinger służą wyłącznie finansowaniu kosztów prawnych. Nasze warunki zabraniają podżegania do nienawiści lub przemocy. W związku z czynami zarzucanymi Christophe'owi Dettingerowi nie można zaakceptować innego wykorzystania puli nagród.
Przekazanie środków zostanie zatem przekazane wyłącznie po okazaniu dokumentów uzasadniających bezpośrednio na dedykowane konto prawnika bez pośrednika - opublikowała oświadczenie platforma "Leetchi".
Jeśli wszystkie pieniądze nie zostaną wydane, to reszta zostanie zwrócona darczyńcom.
Two-time French light-heavyweight champion Christophe Dettinger says he was defending himself from riot police after being filmed punching a gendarme during Paris protests.
— Sky News (@SkyNews) 8 stycznia 2019
For more from around the world, visit: https://t.co/y9aVBRsMHX pic.twitter.com/2Sm7OWHqFN
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: chwile grozy podczas wyprawy na K2. Bus nad przepaścią