Głowacki - Briedis. Niespodziewane sceny po walce. Łotysz oświadczył się żonie
Po walce Krzysztofa Głowackiego z Mairisem Briedisem najwięcej mówi się o skandalicznym zachowaniu sędziego. Tymczasem łotewskie media dostrzegły, że ich pięściarz po wygranym pojedynku ponownie oświadczył się swojej żonie, Juliju.
Łotewskie media informują, że ich związek jest zarejestrowany w urzędzie stanu cywilnego, a Briedis zdecydował się na kolejną ceremonię - tym razem przed kościelnym ołtarzem. Na konferencji prasowej pięściarz tłumaczył, że od jakiegoś czasu szykował się do oświadczyn i nie chciał tego robić podczas "siedzenia na kanapie".
Czytaj też: Głowacki - Briedis. Andrzej Wawrzyk o Łotyszu: Brudny policjant i oszust bez zasad
"Ona naprawdę chciała kościelnego ślubu" - cytuje Briedisa portal jauns.lv. Łotysz ma już pięcioro synów, ale dwóch z nich z poprzedniego związku - z kobietą z Wielkiej Brytanii. To 13-letni bliźniacy Ricards Daniels i Deivids Kristaps. Z obecną żoną ma Rafaela, Brendansa i najmłodszego, urodzonego w 2017 r., Gabriela.
ZOBACZ WIDEO Głowacki - Briedis. Skandal w Rydze. Zobacz zejście Polaka do szatniOświadczyny odbyły się po skandalicznej walce, z którą wyraźnie nie mógł poradzić sobie sędzia, 74-letni Robert Byrd. Arbiter nie przerwał walki po nieprzepisowym ciosie Krzysztofa Głowackiego w tył głowy rywala i nie uchronił Polaka przed uderzeniem łokciem prosto w szczękę, które zakończyło się upadkiem i najprawdopodobniej przyczyniło się do kolejnych nokautów naszego pięściarza.
Do tego Byrd w końcówce 2. rundy nie słyszał przez blisko 10 sekund gongu oznaczającego zakończenie. W tym czasie Briedis znów powalił "Główkę". Pojedynek zakończył się w 3. rundzie. Dzięki zwycięstwu Łotysz awansował do finału WBSS, gdzie zmierzy się z Yunierem Dorticosem.
Czytaj też: Boks. Głowacki - Briedis. Wiadomo, co sędzia Robert Byrd mówił po ciosie łokciem