Ręcznik rzucił drugi trener Deontaya Wildera - Mark Breland. Szkoleniowiec amerykańskiego pięściarza zdecydował się na taki ruch podczas siódmej rundy. Wówczas Wilder ewidentnie przegrywał. Breland chciał oszczędzić swojemu podopiecznemu poważniejszych obrażeń.
Tuż po walce Amerykanin wściekł się na swój narożnik. Wykrzykiwał w kierunku członków sztabu, pytając, dlaczego rzucili ręcznik. Wilder twierdził, że był w stanie kontynuować rywalizację z Fury'm. Nie tylko on uznał, że rzucenie ręcznika nie było dobrą decyzją.
- Mark rzucił ręcznik. Uważam, że to błąd. Deontay to facet, który nie chce się poddawać. Poza tym, to zawsze jest groźny pięściarz. Dysponuje ciosem, który może w każdej chwili, niespodziewanie odwrócić losy pojedynku. Obecnie jest z nim w porządku, wróci i będzie gotów do dalszej rywalizacji. Na ten moment przede wszystkim gratulacje dla Tysona i jego teamu - powiedział Joe Deas (sekundant Wildera), cytowany przez sport.tvp.pl.
Nie brakuje głosów, że Breland postąpił we właściwy sposób. Taką opinię wygłosił między innymi LeBron James.
Czytaj także:
- LeBron James: Narożnik Wildera zrobił mu przysługę
- Artur Szpilka oglądał walkę. Wymowne reakcje polskiego pięściarza
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" #42: Chalidow nadal stawiany nad Błachowiczem? "Trzeba mu dziękować za to, że został w Polsce"