Boks. Deontay Wilder o przyczynie porażki z Tysonem Furym. "Strój był za ciężki. Nie czułem nóg"

Getty Images / Al Bello / Na zdjęciu: Deontay Wilder w zbroi przed walką z Tysonem Furym
Getty Images / Al Bello / Na zdjęciu: Deontay Wilder w zbroi przed walką z Tysonem Furym

Deontay Wilder przyznał, że strój, w którym wchodził do ringu, był za ciężki. Jego zdaniem to miało decydujący wpływ na losy walki z Tysonem Furym. - Nie czułem nóg od początku walki - mówi.

W tym artykule dowiesz się o:

[tag=36435]

Deontay Wilder[/tag] wraca do siebie po porażce z Tysonem Furym w siódmej rundzie. Amerykański pięściarz porozmawiał z dziennikarzem portalu Yahoo. Zdradził, że pod koniec marca jedzie na wakacje do Afryki. Już jednak podjął decyzję, że skorzysta z klauzuli, zapewniającej mu trzecie starcie z "Gypsy Kingiem".

34-latek wie, co było bezpośrednią przyczyną porażki z Furym. To imponujący strój, w którym wszedł do ringu w MGM Grand Garden w Las Vegas.

- Mój strój był dla mnie o wiele za ciężki. Nie czułem nóg od początku walki. Wiele osób mówiło, że wyglądało, jakby coś było ze mną nie tak. Wszyscy jednak wiedzą, że jestem wojownikiem. Kiedy jesteś w ringu, musisz blefować. Starałem się to robić, ale wiedziałem, że moje nogi nie pracują - tłumaczy.

ZOBACZ WIDEO: Andrzej Wasilewski o kulisach wyjazdu z Kinszasy. "Musieliśmy uciekać jak jacyś mordercy"

- Pierwszy raz założyłem strój poprzedniego wieczoru, ale nie sądziłem, że będzie on tak ciężki. W całości ważył ponad 18 kilogramów. Chciałem w ten sposób oddać hołd z okazji Miesiąca Czarnej Historii - dodał.

Wilder zdementował plotki, by doznał jakichś złamań. Potrzebował jedynie kilku szwów. Odniósł się także do decyzji trenera Marka Brelanda, który poddał go, rzucając ręcznik w siódmej rundzie. "Bronze Bomber" będzie z nim rozmawiać na temat dalszej współpracy, ale nie ukrywa, że jest zawiedziony.

- Jestem zdenerwowany na Marka, bo wiele razy o tym rozmawialiśmy. Mówiłem, że jako wojownik, mistrz, przywódca i władca zawsze chcę być na tarczy. Jeżeli mówię o wejściu do ringu i zabiciu człowieka, to szanuję, jeżeli taki sam los spotka mnie. Powiedziałem swojemu zespołowi, by nigdy, bez względu na to, co będzie się działo, nie rzucał za mnie ręcznika. Zostało pięć rund do końca i chciałem walczyć. Rozumiem, że trener się martwił o mnie i zrobił, co uważał za słuszne, ale to moje życie i kariera, więc musi zaakceptować moje życzenie - wyjaśnia.

Wszystko wskazuje na to, że czeka nas trzecia odsłona pojedynków Wildera z Furym. Do hitowej walki może dojść nawet latem tego roku.

Czytaj także:
Adam Kownacki ostro ocenił Deontay'a Wildera. "Nie jest wybitnym pięściarzem"
"Chcę, żeby zrezygnował teraz". John Fury o przyszłości "Króla Cyganów"

Komentarze (15)
avatar
Soldio
25.02.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Gdzie Ci bokserzy z lat 90 ?? Teraz tylko przebierańcy o nóżkach bociana. 
avatar
sebek1920
25.02.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A ruscy mówią: Plachim tańcorom jajca mieszają! 
avatar
Putimir Władim
25.02.2020
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Podobno na nastepna walke ma wyjść w samych majtkach żeby nie było wymówki. Oby tylko nie były z marmuru. 
avatar
Plachol
25.02.2020
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Szyny były złe..... 
avatar
smeagol
25.02.2020
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Po pierwsze poza tym że strój był czarny to nie miał nic wspólnego z historią czarnej Ameryki. Po drugie Mark Breland to były mistrz świata I złoty medalista olimpijski w boksie. Zamiast go zwa Czytaj całość