Koronawirus spowodował wielkie zamieszanie w boksie. Za ponad tydzień Krzysztof Głowacki miał walczyć z Lawrencem Okoliem o mistrzostwo świata WBO w kategorii junior ciężkiej. To jednak już nieaktualne, bo Polak jest zakażony koronawirusem i do ringu nie wejdzie. Szansa na powrót na tron przeszedł mu koło nosa.
Bardzo możliwe, że pech "Główki" dla kogoś innego będzie szczęściem. Organizatorzy gali próbują teraz na szybko znaleźć pięściarza, którzy w trybie awaryjnym zastąpi 34-latka. Pojawił się pomysł, aby był to inny Polak, czyli Michał Cieślak.
Za nim przemawiał fakt, że i tak miał walczyć 5 grudnia, więc byłby przygotowany na starcie z Okoliem tydzień później. Po prostu odwołałby swój pojedynek na Polsat Boxing Night z Taylorem Mabiką.
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" (on tour). FEN 31. Jóźwiak zadowolony z walki Borowskiego z "Trybsonem". "Zrobili show!"
Jeszcze ciekawiej zrobiło się w momencie, gdy promotor Eddie Hearn potwierdził na Twitterze, że Cieślak otrzymał propozycję walki. Pozostało czekać na decyzję Polaka.
- To było zapytanie, nie chciałbym tego nazywać ofertą, bo nie było cyferek ani konkretów. Odpowiedzieliśmy, że Michał walczy z Taylorem Mabiką na Polsat Boxing Night. Jeśli są zainteresowani i nic się nie wydarzy w sobotę, to jesteśmy chętni, ale najważniejsza dla nas jest sobotnia walka - mówi promotor Polaka Tomasz Babiloński w portalu pogongu.pl.
Trzeba zatem uczciwie przyznać, że szanse na walkę Okolie - Cieślak są bardzo małe. Babiloński dodał, że organizatorzy gali w Londynie pewnie ogłoszą innego przeciwnika w ciągu dwóch dni.
Boks. "Dowodów nie mamy, ale...". Andrzej Wasilewski grzmi i wskazuje źródło zakażenia [WYWIAD] >>
Walka Fiodora Czerkaszyna odwołana. 24-latek zachorował. "Objawy okazały się zbyt mocne" >>