To miał być wielki pojedynek z udziałem Macieja Sulęckiego. Planowano, że Polak zmierzy się w Stanach Zjednoczonych z Jaime Munguią, a data walki wyznaczona została na 19 czerwca.
Okazuje się jednak, że tego dnia Sulęcki w ringu się nie pojawi. O wszystkim poinformował za pośrednictwem mediów społecznościowych, gdzie odpowiadał na pytania swoich fanów.
- Jestem wściekły. Dziwię się, że promotorzy jeszcze nie podali tego oficjalnie. Nie wiem, na co czekają - tłumaczył. - Od ponad dwóch tygodni wiadomo, że walki nie ma. Olali temat, olali mnie. Walki nie będzie - dodał.
ZOBACZ WIDEO: FEN 34. Powstanie Freak Exclusive Night?! "Być może powołamy nową organizację"
32-latek przyznał także, że z obecnym promotorem wiąże go umowa, która obowiązywać będzie jeszcze przez rok. Później Sulęcki ma postarać się obrać inną drogę. - Jestem styrany całym tym syfem - powiedział.
Jak poinformowało TVP Sport, Sulęcki w przypadku wygranej mógł zbliżyć się do walki o pas federacji WBO w wadze średniej. Mówił o tym promotor Andrzej Wasilewski.
Czytaj także:
- Jest chętny na walkę z Arturem Szpilką. "Jeżeli ma jaja, to zrobimy to"
- Mateusz Hencel: Kibice wciąż chcą oglądać Szpilkę w ringu. Na horyzoncie głośne walki