Boks. Mariusz Wach jest już w Londynie. Jego promotor opowiada o życiu w bańce

W tym artykule dowiesz się o:

- Przyjechali po nas, przywieźli nas do hotelu. Jechaliśmy godzinkę. Mamy Wembley po drugiej stronie ulicy. Zrobili nam od razu badania. Każdy jest u siebie w pokoju. Nie możemy wychodzić. Jedzenie przynoszą pod drzwi. Jeśli nie będziemy mieć pozytywnego wyniku, to będziemy mogli wyjść z pokoju, ale nie będziemy mogli wychodzić z hotelu - mówi Jurek Mazur, promotor Mariusza Wacha, o życiu w londyńskiej bańce.

Komentarze (0)