W lipcu 2023 roku miała miejsce przełomowa chwila w historii polskiego darta. W warszawskim Torwarze odbył się pierwszy turniej najważniejszej organizacji darterskiej PDC w naszym kraju - Poland Dart Masters. Impreza była transmitowana na całym świecie, a niesamowita atmosfera sprawiła, że w tym roku najlepsi znów zawitają do Polski. Tym razem do jeszcze większej hali - 17-tysięcznej PreZero Arena Gliwice.
Karnawał na trybunach
Na transmitowanych w TV turniejach darta bezpośrednio za graczami poustawiane są stoły, przy których kibice co chwilę wstają, śpiewają, tańczą i krzyczą z radości. Widok przebranego dorosłego mężczyzny nikogo tu nie dziwi.
- Dart ma swoją specyfikę. To połączenie koncertu rockowego z lądowaniem ufo. Ludzie bawią się wyśmienicie. Cała publiczność jest zaangażowana w doping. Jest kolorowo, barwnie, a kibice przebrani za różne postaci to element, którego na trybunach w innych dyscyplinach nie widać - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty czołowy polski darter i uczestnik zeszłorocznej edycji Poland Dart Masters - Łukasz Wacławski.
ZOBACZ WIDEO: "Obiekt pachnie świeżością". Tak wygląda baza Polaków na Euro!
W Warszawie kibice doskonale znali przyśpiewki z zagranicznych scen, ale nie skupiali się wyłącznie na kopiowaniu światowych trendów. Były także wzruszające momenty. Dokładnie o 21.37, w godzinę śmierci papieża Jana Pawła II, publiczność postanowiła uczcić pamięć Ojca Świętego i odśpiewała jego ulubioną pieśń - "Barkę". W tym czasie na scenie rozgrywany był jeden z półfinałowych meczów, a brytyjscy komentatorzy i kibice przed TV kompletnie nie zdawali sobie sprawy z powagi sytuacji (na wideo od 20 sek.):
Tak to wyglądało z perspektywy trybun:
Kreatywność polskich kibiców nie miała granic. Podczas turnieju można było usłyszeć klasyczną polską pieśń "Hej, sokoły", a ze współczesnego repertuaru rozbrzmiewało m.in. "A wszystko to... (bo ciebie kocham)" zespołu Ich Troje. W pewnym momencie rozległo się gromkie "sto lat" dla obchodzącego 29. urodziny dartera Dimitriego Van Den Bergha. Belg oczywiście nie rozumiał przekazu, ale akurat grał w ćwierćfinale z Krzysztofem Ratajskim, który mu wszystko wytłumaczył.
- Dziękuję - mówił po polsku Van Den Bergh już po turnieju. Belg ostatecznie awansował do finału, w którym przegrał z Michaelem van Gerwenem. Właśnie dla Holendra kibice odśpiewali piosenkę "Ogórek", nawiązującą do jego charakterystycznej zielonej koszulki. - Przyjeżdżając do Polski nie wiedzieliśmy za bardzo, czego się spodziewać. Okazało się, że trafiliśmy w doskonałe miejsce i te dwa dni zleciały niesamowicie szybko - podkreślał van Gerwen, który na największych światowych turniejach gra już od blisko 20 lat.
Milionowa publiczność
Świadkami tych scen byli kibice na całym świecie. Dart jest szczególnie popularny w Wielkiej Brytanii, gdzie ostatni finał mistrzostw świata na samym Sky Sports oglądało w peaku 3,7 mln widzów. Taką widownię stacja osiąga tylko i wyłącznie podczas piłkarskich hitów. Dart jest także czołowym sportem w Niemczech czy Holandii.
- Jest świetny doping, są przyśpiewki, a kreatywni kibice wciąż wprowadzają nowe elementy. Dart bardzo ładnie wygląda w oku kamery. Stąd też miliony widzów przed telewizorami na największych wydarzeniach - podkreśla Wacławski.
W Polsce dart dopiero się rozwija, ale publiczność w Torwarze udowodniła światu, że wie, jak się zachowywać podczas meczów. Po takich turniejach czołowi zawodnicy mogą co roku przyjeżdżać nad Wisłę.
"Nogi się pode mną ugięły"
A jak się gra w tak precyzyjną grę jak dart, gdy za plecami kibice hałasują i bawią się w najlepsze? - Przy wejściu na scenę nogi się pode mną ugięły. To było niesamowite przeżycie - wspomina Wacławski, który w I rundzie grał z żywą legendą dyscypliny, mistrzem świata z 2021 r., Gerwynem Pricem.
Na samej scenie Wacławskiemu ręka już jednak nie drżała. - Podczas meczu byłem w bańce, która odcinała mnie od wszystkiego. Słyszałem, jakby wszystko było za ścianą. Czułem jednak energię od kibiców i wiedziałem, że dzięki niej mogę zrobić niesamowite rzeczy. To był jeden wielki pozytywny harmider - wspomina Wacławski, któremu towarzyszył gorący doping:
Polak ostatecznie przegrał 3:6, ale pokazał się z bardzo dobrej strony. Prawdziwe show mógł za to skraść jego przeciwnik. Od razu po rozpoczęciu meczu Price miał szansę na najszybsze możliwe skończenie lega. Pierwsze osiem lotek rzucił perfekcyjnie, ale po tym zamiast w podwójną "12", trafił tylko w jej pojedynczą wartość. Mimo że grał z Polakiem, w tym momencie cała hala kibicowała właśnie jemu:
Światowa czołówka w Gliwicach
Turniej Poland Dart Masters wchodzi w skład cyklu World Series od Darts, w którym ósemka najlepszych darterów świata mierzy się z lokalnymi zawodnikami. W tym roku impreza zawitała już do Bahrajnu, Holandii, USA i Danii.
W Gliwicach wystąpią byli mistrzowie świata - wspomniany van Gerwen, Rob Cross, Peter Wright, Michael Smith i aktualny triumfator Luke Humphries. Do tego w Polsce po raz pierwszy zawita największe odkrycie ostatnich miesięcy - 17-letni Luke Littler, który pod koniec zeszłego roku awansował do finału MŚ i z dnia na dzień stał się milionerem i jedną z największych gwiazd Wielkiej Brytanii (więcej TUTAJ). Czołówkę uzupełnią Nathan Aspinall oraz Stephen Bunting.
W I rundzie najlepsi darterzy świata zmierzą się z reprezentantami Europy Środkowo-Wschodniej. Wśród nich będzie czterech Polaków - ćwierćfinalista mistrzostw świata Krzysztof Ratajski, Radosław Szagański, Sebastian Białecki i Jacek Krupka. Będzie jeszcze dwóch Czechów, Węgier i Chorwat.
Turniej rozpocznie się w piątek, 14 czerwca. Najlepsi zawodnicy świata zostali rozstawieni w losowaniu i zmierzą się z reprezentantami regionu. Zwycięzcy meczów zagrają w sobotę, kiedy to zostaną rozegrane ćwierćfinały, półfinały oraz wielki finał.
Zwycięzca turnieju zgarnie 20 tys. funtów czyli przy aktualnym przeliczniku ponad 100 tys. zł. Finalista otrzyma 10 tys. funtów, półfinaliści 5 tys., ćwierćfinaliści 2,5 tys., a uczestnicy 1. rundy 1250. Transmisja wszystkich spotkań w Viaplay. Początek zarówno w piątek, jak i sobotę o godz. 19:00.
Pary I rundy Poland Dart Masters:
Luke Littler - Adam Gawlas
Peter Wright - Jacek Krupka
Luke Humphries - Gyorgy Jehirszki
Michael Smith - Radek Szagański
Rob Cross - Sebastian Białecki
Stephen Bunting - Krzysztof Ratajski
Michael van Gerwen - Karel Sedlacek
Nathan Aspinall - Boris Krcmar
Czytaj też: Jednak nie Michael van Gerwen. Pierwszy "telewizyjny" triumf Stephena Buntinga