Duńska organizacja od samego początku uchodziła za głównego faworyta imprezy. Miano obrońców tytułu, a także totalna dominacja sceny w ostatnich miesiącach nie pozwalały na inne typy. Mimo to ENCE mogło marzyć o triumfie. Jeżeli ktoś dochodzi do finału zaczynając w pierwszym turnieju kwalifikacyjnym, to nie ma dla niego rzeczy niemożliwych.
Czytaj także: "Kikis": mam zamiar napisać historię
ENCE mogło cieszyć się wsparciem publiki, która miała nadzieję na niespodziankę. Z początku niesieni dopingiem pretendenci zdołali zwyciężyć 2 pierwsze rundy. Niestety, Astralis bardzo szybko wzięło sprawy w swoje ręce schodząc na przerwę przy prowadzeniu 11:4. Po przerwie Finowie próbowali stosować opór, jednak jedyne na co było ich stać to doprowadzenie do stanu 16:10
Czytaj także: AGO w finałach CS: Danger Zone
Porażka na własnej mapie musiała zwiastować trudne czasy dla zespołu "Allu". Tak też było. Astralis na swoim Inferno pokazało pełnię siły, do przerwy niszcząc rywali 14:1. Po przerwie ENCE stać było jedynie na urwanie 3 rund, po czym "Gla1ve" i spółka mogli wznieść puchar.
ZOBACZ WIDEO: HME Glasgow 2019. Ewa Swoboda nie była świadoma swojego wielkiego sukcesu. "Myślałam, że jestem 2. albo 3."