Jakub "Sinmivak" Rucki: Od "Sinmivaka" z początku kariery różni mnie przede wszystkim pewność siebie

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe /  / Na zdjęciu: Jakub 'Sinmivak' Rucki (siedzi)
Materiały prasowe / / Na zdjęciu: Jakub 'Sinmivak' Rucki (siedzi)
zdjęcie autora artykułu

- Wydaje mi się, że na ten moment jestem najlepszym toplanerem w lidze - przyznaje otwarcie Jakub "Sinmivak" Rucki. Toplaner zdradza nam także, dlaczego przed sezonem wybrał akurat AGO Rogue, choć miał ofert z zagranicy, a także plany na ten rok.

W tym artykule dowiesz się o:

Bartłomiej Bukowski, WP SportoweFakty: Spodziewaliście się tak mocnego wejścia w Ultraligę?

Jakub "Sinmivak" Rucki, AGO Rogue: Mi osobiście wydawało się, że ktoś nam urwie przynajmniej jedną mapę, więc ja na pewno nie wchodziłem z nastawieniem, że chcemy zrobić 14-0. Zależało mi po prostu na tym, żebyśmy rozwijali się jako drużyna. Aktualnie jednak na pewno nie mamy na co narzekać i będziemy lecieć po kolejne wygrane.

Myślisz, że obecny skład AGO Rogue stać na powtórzenie wyniku sprzed roku, obronę tytułu EU Masters?

Na pewno naszym celem jest wygrana Ultraligi. O EU Masters natomiast jeszcze nie myślimy, jest na to za wcześnie. Na pewno półfinał będzie już super osiągnięciem. Wydaje mi się, że to byłby dla nas wystarczający wynik. Jest jednak za wcześnie, żeby mówić o tym, że wygramy EU Masters.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Połamał hokejowy kij na głowie rywala

Do AGO wróciłeś z hiszpańskiego MAD Lions Madrid. Jak zmieniło cię te kilka miesięcy w zagranicznej drużynie?

Na pewno ten mój epizod pozwolił mi wyjść z mojej strefy komfortu. To było nowe środowisko, nowe osoby, musiałem porozumiewać się w innym języku. To na pewno zadziałało na plus. Jako gracz również wiele się nauczyłem, czy to od trenerów, czy innych graczy.

Miałeś przed sezonem jakieś oferty z zagranicy?

Miałem dość sporo ofert zagranicznych. Jednak ostatecznie mój wybór padł na AGO Rogue. Wydaje mi się, że jest to drużyna, w której mogę się najbardziej rozwinąć.

Będąc członkiem MAD Lions, wciąż pozostawałeś w Polsce, grałeś online. To duża komplikacja w porównaniu do tego, gdy cały zespół zgrupowany jest w gaming housie?

Akurat dla mnie nie stanowiło to problemu. Jestem już przyzwyczajony do tego, że gramy z domu. Jednak na pewno takie przebywanie z drużyną w jednym miejscu, spędzanie z nią czasu każdego dnia na pewno jest dużym plusem dla funkcjonowania zespołu. Warto się też poznać, jako człowiek z człowiekiem. Każdy zachowuje się inaczej, gra inaczej w różnych warunkach. Więc na pewno długoterminowo przebywanie z drużyną jest wielkim plusem.

Poprzedni skład AGO Rogue niemal w komplecie zameldował się w LEC. Stawiasz sobie jakieś cele odnośnie awansu do najlepszej ligi Europy?

Moim osobistym, długoterminowym celem jest gra w LEC w 2022 roku. Mam nadzieję, że ten rok będzie przełomowy w mojej karierze, że uda się wygrać dwa razy Ultraligę i osiągnąć dobry wynik na EU Masters. Myślę, że reszta chłopaków też ma podobny cel.

Po poprzednim sezonie z Ultraligi odeszli "iBo", "Szygenda", nie ma "Agressivo". Poza tobą obsada górnej alei w Ultralidze nie wygląda zbyt imponująco. Zgodziłbyś się, że aktualnie jesteś zdecydowanie najlepszym toplanerem w lidze?

Wydaje mi się, że na ten moment tak. Tak jak wspomniałeś, nie ma "iBo", "Agressivo" czy "Szygendy"... są to toplanerzy, którzy stanowili o sile polskiego toplane'u przez lata. To oni zawsze byli najlepsi. Teraz bez nich trochę ta górna aleja ucierpiała. Jednak myślę, że nie ma powodów by się załamywać. Tacy zawodnicy jak "MeLoNiK" czy "Color" mają naprawdę duży potencjał i jeżeli będą ciężko pracować, to będziemy mieli naprawdę solidny toplane.

Na wielką scenę wchodziłeś poprzez projekt devils.one scouting grounds. Wówczas grałeś razem z "Czajkiem" i "Brunessem". Dziś wszyscy jesteście w różnych zespołach. Macie wciąż jakąś bliższą relację? Jak się czujesz, grając przeciwko nim?

Wciąż bardzo dobrze dogaduję się z chłopakami. Jesteśmy przyjaciółmi. Graliśmy razem przez 1,5 roku. Teraz, w momencie gdy na nich gram, jest dodatkowa motywacja, by wygrać, to na pewno. Jest taka myśl, żeby coś im udowodnić. Jednak życzę im jak najlepiej. Nazywam ich braćmi, wiem o nich wszystko, oni wiedzą wszystko o mnie, wiemy jak się zachowujemy w różnych warunkach, więc na pewno im życzę jak najlepiej, ale na pewno w meczach na nich jest dodatkowa motywacja.

Zaskoczył cię wybór "Czajka"? Wydawało się, że może celować wyżej, niż w dołączenie do Illuminar.

Troszeczkę tak, jednak trzeba też pamiętać, że "Czajek" miał dość ograniczony wybór. Wciąż ma szkołę, więc jeżeli chodziło o oferty przeniesienia się do jakiegoś gaming house'u czy biura, to na pewno odpadało. W momencie, gdy podejmował tę decyzję, miał też ograniczony czas, w którym mógł scrimować z powodu szkoły, w której miał lekcje bodajże od 12 do 18. To na pewno był spory minus. Moim zdaniem mógł chwilę jeszcze poczekać z podjęciem decyzji, ale nie sądzę też, by był to zły krok. Na pewno wyjdzie mu to na plus.

Twoje byłe zespoły, Pompa Team oraz devils.one są jak ogień i woda. Ich strategia prowadzenia social mediów, budowania wizerunku skrajnie się różni. W której z nich się lepiej odnajdywałeś?

Na pewno przyjemniej grało się w Pompie. Tak naprawdę nie mieliśmy żadnych obowiązków, mogliśmy robić co chcemy, gdy czegoś potrzebowaliśmy, to wystarczyło poprosić i to mieliśmy. Pompa była zdecydowanie bardziej wyluzowana. Stawiała po prostu na to, byśmy się rozwijali i grali jak najlepiej. Jak się nie uda to trudno.

Jeżeli chodzi o devils.one to na pewno wszystko było bardziej profesjonalne. Była pełna kultura. Też dużo się tam nauczyłem, jeżeli chodzi o rzeczy niekoniecznie związane z grą, jak choćby prowadzenie social mediów czy udzielanie wywiadów. To na pewno też mnie rozwinęło, jednak mimo wszystko jeżeli miałbym postawić, na któryś model prowadzenia drużyny, to na ten z Pompy.

A AGO? Czujesz, że to wszystko jest bliższe Pompy czy DV1?

Wydaje mi się, że AGO to pewne połączenie obu. Mimo wszystko jest pełen profesjonalizm, ale też nie ma tak dużo obowiązków i nie mamy zbyt wielu ograniczeń. Nie mam na co narzekać. Jeżeli czegoś potrzebujemy, to też to dostajemy. Na pewno nie jest to taka skrajność jak w żadnej z poprzednich drużyn.

Na zakończenie - gdybyś miał porównać "Sinmivaka", który jako zmiennik debiutuje w finale Ultraligi, a tego dzisiejszego - jakie są największe różnice?

"Sinmivak", który wówczas wchodził na finał Ultraligi, miał po prostu w głowie, żeby nie podkładać nóg swojej drużynie. Zależało mi na tym, żeby po prostu nic nie popsuć. Na ten moment wydaje mi się, że najbardziej zmieniła się moja pewność siebie. Jestem w stanie solo poprowadzić drużynę do zwycięstwa. Dużo daję drużynie także jeżeli chodzi o rzeczy poza Summoner's Rift, jak omawianie gier i inne tego typu czynniki. Postawiłbym jednak zdecydowanie na pewność siebie.

Czytaj także: - FINAŁ SKILLFACTOR JUŻ ZA NAMI!LoL. Ultraliga. Nie będzie perfect splitu. AGO Rogue z pierwszą porażką

Źródło artykułu:
Komentarze (0)